"Nie mam żadnych wątpliwości. Jesteśmy lepsi od Ekwadoru i pokażemy to na boisku" - odgrażał się we wtorek w Barsinghausen napastnik Wisły Płock. Czy czuje Pan, że może być Pan w tej drużynie jokerem? Bardzo chciałbym być nawet jokerem. Jeżeli nie zagram od pierwszych minut, a wejdę w drugiej połowie, to będę bardzo się starał strzelić jakąś bramkę, ale wszystko będzie zależało od trenera. Ale w systemie 4-5-1, który ostatnio ćwiczycie, Pan może mieć miejsce jedynie w pomocy. Wiadomo, że Maciek Żurawski ma pewne miejsce w zespole i to on będzie tym najbardziej wysuniętym zawodnikiem. W klubie też gramy jednym napastnikiem i wtedy ja spełniam tę rolę. A jak się Panu gra w pomocy? Potrafię grać na lewej i na prawej stronie. Przeważnie jednak występuję z prawej strony, ale gdybym dostał piłkę na lewej flance, to byłoby mi łatwiej zejść do środka i oddać strzał. Muszę jednak przyznać, że lepiej gram prawą nogą niż lewą. A jak Pana ustawia trener podczas treningów? W pomocy i myślę, że jeżeli wyjdę na boisko, to tylko na tę pozycję. Rywalizacja o prawą pomoc jest spora, ale ja na treningach staram się pokazać jak najlepiej. Co Pan robi tutaj w wolnym czasie? Jak mamy wolny czas to możemy wychodzić do miasta na kawę. Ja sobie sprowadziłem tutaj całą rodzinę i mój wolny czas spędzam z synem oraz z żoną. Synek jednak nie będzie na żadnym naszym meczu. Tylko żona i szwagier mają bilety, a syn zostanie w hotelu. Jak Pana zdaniem może potoczyć się mecz z Ekwadorem? Wyjdziemy od początku spokojnie i nie możemy grać bardzo ofensywnie, bo Ekwador - jak zauważyłem na odprawie - lubi grać piłką i na pewno będą chcieli żebyśmy to my dużo biegali. Mamy jednak na nich sposób, który przekazał nam trener i wierzę głęboko, że sobie poradzimy. Brazylijczycy narzekają na nowe piłki. A jak Wam się nimi gra? Piłki nie stanowią dla mnie żadnego problemu. Są jednak jakieś twarde, ale nam to nie przeszkadza. Czy czuć już emocje w drużynie przed pierwszym meczem? U nikogo nie widać zdenerwowania, ani u nas, ani u trenera. Cała drużyna jest spokojna, skupiamy się i myślimy o pierwszym meczu. Andrzej Łukaszewicz, Barsinghausen mundial2006.blog.interia.pl