Najprawdopodobniej przyczyną fatalnego stanu psychicznego Amerykanina była wiadomość jaką przekazał mu grecki szkoleniowiec zespołu, Michalis Kiritsis, że Stern nie zmieści się w składzie Hoopu na ligowy mecz z Brokiem Słupsk. Stało się to w momencie, gdy Stern jako pierwszy, przygotowany do treningu, pojawił się w hali. - Stern od razu mocno się zdenerwował i cały czas był "nabuzowany" - usłyszeliśmy w pruszkowskim klubie. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Później, już w trakcie treningu, wielokrotnie przepychał się z Krzysztofem Dryją, aż w pewnym momencie doszło między koszykarzami do bójki. Sprowokowany Dryja klasycznymi ciosami prostymi posłał zalanego krwią Sterna na "deski". Za moment rozsierdzony Amerykanin, w całkowitym amoku, jak twierdzą świadkowie tego zdarzenia, rzucił się na wszystkich, którzy znajdowali się obok niego. Przy okazji ucierpieli w starciu chcący powstrzymać Sterna trener Kiritsis i rzecznik klubu Jadachowski. Stern pobił także obu panów. Amerykanin ma opuścić zespół i prawdopodobnie nie ominie go także kara finansowa. Najbardziej jednak znamienne jest to, że trener Jacek Gembal był w stanie spacyfikować wybuchowego Amerykanina, prowadząc zespół od początku sezonu, a Michalis Kiritsis, który od niedawna pracuje z Hoopem, nie mógł ujarzmić podstawowego przecież zawodnika zespołu. Przypomnijmy tylko, że Stern z tytułu bójek i niewłaściwego, to delikatne określenie, zachowania wyrzucany był w ciągu kilku ostatnich lat z Bobrów Bytom, Spójni Stargard Szczeciński, Hoopu Pruszków, Zeptera Wrocław i Polonii Warbud Warszawa. I jakoś nikomu to nie dało do myślenia. Z drugiej jednak strony wiadomo, że Stern to dobry koszykarz, ale niestety, chory psychicznie człowiek.