Jastrzębski Węgiel: Adam Nowik, Grzegorz Łomacz, Paweł Abramow, Igor Yudin, Patryk Czarnowski, Benjamin Hardy, Paweł Rusek (libero) oraz Sławomir Master, Sebastian Pęcherz, Pedro Azenha, Marek Novotny. Zaksa: Michal Masny, Jakub Jarosz, Jurij Gładyr, Wojciech Kaźmierczak, Michał Ruciak, Terence Martin, Marcin Mierzejewski (libero) oraz Grzegorz Pilarz, Robert Szczerbaniuk, Tuomas Sammelvuo, Dominik Witczak. Eksperci siatkówki jeszcze przed rywalizacją byli zgodni, że w tej parze półfinałowej walka będzie bardzo wyrównana. Już pierwsze dwa spotkania pokazały, że mieli rację, a trzeci mecz w Jastrzębiu tylko to potwierdził. Oba zespoły prezentują podobny styl gry i mają kłopoty z utrzymaniem koncentracji. Po bardzo dobrych momentach przychodzą słabsze. Pierwszy set nie zapowiadał późniejszej porażki gospodarzy. Jastrzębie znakomicie rozpracowało ataki przeciwnika, na wysokim poziomie funkcjonował blok i przyjęcie, co dało im prowadzenie 8:4, 16:11 i ostatecznie zwycięstwo 25:15. Uwagi trener Krzysztofa Stelmacha w przerwie poskutkowały. Na parkiecie pojawił się Robert Szczerbaniuk i Zaksa podjęła równorzędna walkę z drużyną Roberta Santilliego. Znakomicie zaprezentował się atakujący polskiej reprezentacji Jakub Jarosz. To głównie dzięki niemu kędzierzynianie wygrali drugą partię 25:21. W trzeciej początkowa walka punkt za punkt, a seria błędów przyjezdnych doprowadziła do zwycięstwa Jastrzębskiego 25:20. Wówczas po raz ostatni w piątek pojawił się uśmiech na twarzy włoskiego szkoleniowca gospodarzy. Kolejny set to dominacja Zaksy w każdym elemencie gry. Santilli wymienił nawet całą szóstkę, ale na niewiele się to zdało. Świetne serwisy reprezentacyjnego przyjmującego Michała Ruciaka, skuteczne ataki Jarosza i dobra postawa Marcina Mierzejewskiego w obronie doprowadziły do tie-breaka. Drużyna Zaksy poszła za ciosem i po bardzo wyrównanej grze wygrała 15:13, wychodząc na prowadzenie w półfinałowej rywalizacji. Do gry w finale brakuje jej jednego zwycięstwa. Kolejne spotkanie odbędzie się w sobotę o godz. 14.45.