- Ja już swoje zarobiłem w piłce, a teraz wolę patrzeć na interes całej kadry - dodał Janas, który potwierdził, że nie zamierza sprzedawać swojego wizerunku żadnej firmie. - Nie chciałbym, aby jakiś piłkarz, który nadmierną ilość czasu poświęca sprawom "okołopiłkarskim" odparł moje zarzuty uwagą "a pan, trenerze, przecież też zarabia na reklamówkach - tłumaczył trener biało-czerwonych. - Swoich poprzedników oceniać nie będę. Wiem natomiast, że od 1 kwietnia liczy się tylko reprezentacja. Nie pozwolę, by na zgrupowaniach piłkarze zajmowali się liczeniem pieniędzy. Ja nie będę się tym zajmował i oczekuję, że kadrowicze wezmą przykład ze mnie. Innej możliwości zwyczajnie nie ma - podkreślił Janas. ****** Piłkarze mają pełen prawo, żeby wykorzystać sukces jakim jest awans do mistrzostw świata, by zarobić dodatkowe pieniądze. Ważne, o ile nie najważniejsze, jest zachowanie odpowiedniej proporcji. Wszyscy doskonale pamiętamy słynne już "gorące kubki" i jaki przyniosły efekt na poprzednim mundialu w Korei i Japonii. Oby sytuacja się nie powtórzyła.