INTERIA.PL: Czy pana los jest już przesądzony? Jan Urban: - W tej kwestii jeszcze nic nie wiadomo. Zatem nie ma pan pewności, że poprowadzi pan Zagłębie w najbliższym meczu? - Nie. Decyzję poznam w czwartek wieczorem, kiedy spotkam się z prezesem. Zarząd lubińskiego klubu postawił panu jakieś ultimatum przed ostatnim meczem? - Nie. W ostatnich dniach dość często bywa pan w gabinecie prezesa. - Ja przez cały czas jestem w stałym kontakcie z Markiem Bestrzyńskim. Rozmawiamy prawie codziennie. Ale może pan sobie pisać o tym, że Urban wylądował na dywaniku. Jakie są przyczyny katastrofalnej postawy Zagłębia? - Gdzieś popełniliśmy błąd i teraz potrzebujemy czasu, żeby się odbudować. Ale czy ten czas dostanę? Tego jeszcze nie wiem. Przed sezonem wziął pan pełną odpowiedzialność za transfery i co? - Myślę, że to jest jeszcze za wcześnie, aby oceniać, czy transfery są trafione czy nie. Nie ma pan sobie nic do zarzucenia? - To jest pytanie bardzo podchwytliwe. Po każdym meczu analizujemy nasze błędy i wiem w czym tkwi nasz problem. Ja biorę na siebie pełną odpowiedzialność zarówno za dokonane transfery, jak i wyniki zespołu. Dlaczego piłkarze Zagłębia fizycznie prezentowali się gorzej na tle II-ligowców z Kluczborka? - Nie zgadzam się z panem. W meczu Pucharu Polski zabrakło nam atutów w sile uderzenia. Uważam, że to jest obecnie nasz największy problem. Ma pan jakiś plan naprawczy? - Oczywiście, że mam. Symptomy ku lepszej grze widziałem już w meczu z Ruchem Chorzów. Z kolei w ostatnim spotkaniu przeciwko Widzewowi na pewno nie byliśmy zespołem gorszym i zasłużenie zremisowaliśmy. Ponownie brakowało nam atutów w ofensywie. Rozmawiał Konrad Kaźmierczak Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy