- Czekamy na odpowiedź Ullricha. Złożyliśmy propozycję już dość dawno - przyznał w poniedziałek Fred Apostel z bońskiej prokuratury. Jan Ullrich, najbardziej znany niemiecki kolarz ostatnich lat, zakończył karierę w 2007 roku w atmosferze podejrzeń o stosowanie dopingu. Uporczywie utrzymuje, że nigdy nie używał zabronionych środków, mimo ewidentnych dowodów winy: na podstawie badań kodu genetycznego DNA stwierdzono, że był klientem głównego podejrzanego w aferze Puerto, hiszpańskiego lekarza Eufemiano Fuentesa, twórcy systemu dopingu krwi. W gabinecie Fuentesa miało się pojawiać co najmniej 50 czołowych kolarzy. W niemieckim kodeksie karnym nie ma przepisów nakładających sankcje za stosowanie dopingu. Dlatego prokuratura w Bonn ściga Ullricha nie za przewinienia dopingowe, ale za oszustwo.