Jeszcze niedawno wydawało się, iż Wawrzyniak złapał Pana Boga za nogi. Wyjazd z reprezentacją Polski na mistrzostwa Europy do Austrii i Szwajcarii, dobre występy w ekstraklasie i w końcu wypożyczenie do Panathinaikosu Ateny, gdzie zasmakował gry w Lidze Mistrzów. Wspaniałe życie w ciepłej Grecji, mieszkanie nad samym morzem i wysokie zarobki spowodowały, że Wawrzyniakowi zazdrościł każdy piłkarz polskiej ekstraklasy. Obrońca nie potrafił jednak pokierować swoją karierą i dwukrotnie został przyłapany na stosowaniu dopingu. Piłkarz usprawiedliwiał się, że zażywał tylko środek wspomagający odchudzanie, ale profesjonalnemu sportowcowi takie tłumaczenie nie przystoi. Panathinaikos wydał oświadczenie, w którym poinformował, iż nie ma zamiaru definitywnie wykupić piłkarza z Legii i tym samym defensor musi wrócić do szarej, polskiej ekstraklasy. Oprócz degradacji czysto sportowej, Wawrzyniak stracił ogromne pieniądze, które miał zagwarantowane w kontrakcie z "Koniczynkami". Polak za cztery lata gry w greckim klubie zarobiłby aż dziewięć milionów złotych! Niepocieszeni są także działacze Legii, którzy za transfer Jakuba Wawrzyniaka liczyli na zarobek rzędu 1,5 mln euro.