Jak powiedział PAP dyrektor gabinetu szefa CBA Tomasz Frątczak, na początku tygodnia biuro - także w związku ze śledztwem dot. korupcji w piłce nożnej - zatrzymało trzech działaczy Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Sprawa miała związek z okresem kiedy drużynę prowadził właśnie Janusz Wójcik. Wójcik został szkoleniowcem podwarszawskiej drużyny w kwietniu 2004 roku (zastąpił innego byłego selekcjonera drużyny narodowej Władysława Stachurskiego) - po 17. kolejkach zajmowała ostatnie, 14. miejsce, a w dorobku miała osiem punktów. Zatrudniał go Wojciech Sz. (rok temu wrocławscy prokuratorzy postawili mu zarzuty o charakterze korupcyjnym; dotyczące czasu, gdy nie był już w Świcie, a członkiem zarządu Widzewa Łódź), prezes Świtu i szef wędliniarskiej firmy Lukullus, będącej sponsorem klubu. Wójcik był czwartym szkoleniowcem Świtu w opisywanym sezonie. Przed nim pracowali Miroslav Copjak, Bogusław Pietrzak i Stachurski. Wcześniej, bo w czerwcu 2003 roku zespół z Mazowsza przegrał w kontrowersyjnych okolicznościach baraże o ekstraklasę z Garbarnią Szczakowianką Jaworzno, ale późniejsza decyzja PZPN o degradacji ekipy z Jaworzna sprawiła, że Świt awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej. Ekipa z Nowego Dworu Mazowieckiego z 17 meczów wygrała tylko jeden, pięć zremisowała, a 11 przegrała. W spotkaniu z Odrą Wodzisław, wygranym 3:1, drużyną z ławki kierował już Wójcik, chociaż oficjalnie trenerem był Grzegorz Zmitrowicz, asystent zwolnionego Stachurskiego. Do przerwy nowodworzanie przegrywali 0:1, lecz w drugiej połowie bramki strzelili Branko Rasić (dwie) i Artur Wyczałkowski. Tydzień później Świt zremisował 2:2 na wyjeździe z plasującą się na trzeciej pozycji Amiką Wronki. Dla wielkopolskiego klubu była to pierwsza strata punktów w rozgrywkach przed własną publicznością. Goście z Mazowsza prowadzili 1:0, ale jeszcze przed przerwą czerwoną kartkę dostał ich bramkarz Boris Pesković. Grając w liczebnej przewadze Amica zdobyła dwa gole, jednak w końcówce Wyczałkowski zapewnił Świtowi remis. Zespół Wójcika strzelił jeszcze jedną bramkę, ale trafienie Łukasza Mierzejewskiego nie zostało uznane. W 20. kolejce Świt wygrał u siebie z innym beniaminkiem - Górnikiem Łęczna, a piłkę w siatce umieścił rezerwowy Mariusz Zganiacz. Był to czwarty z rzędu mecz ekipy z Nowego Dworu bez porażki. Na początku maja podopieczni Wójcika ulegli Wiśle Płock 0:2, tymczasem w kolejnej konfrontacji uporali się z Polonią Warszawa (2:1). Bramkę na wagę kompletu punktów strzelił Rasić. Z inną warszawską drużyną - Legią, piłkarze Świtu przegrali na Łazienkowskiej 1:3, jednak w kolejnym meczu ograli Lecha Poznań 1:0 (gol Karola Bilskiego). Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek Świt zajmował wciąż "spadkowe", 13. miejsce, ale miał tylko punkt straty do Górnika Polkowice i Polonii Warszawa. Mazowiecki zespół wywalczył w nich tylko punkt (łącznie 22) i spadł do drugiej ligi. Do polkowiczan, którzy zagrali w barażach, zabrakło "oczka".