Wielkość (dosłownie i w przenośni) Jaromira Jagra i błąd Ty'a Conklina dały Czechom prowadzenie po I tercji, w której więcej zagrożenia podbramkowego stworzyli Amerykanie. Różnica między Conklinem a jego vis'a'vis Ondrzejem Pavelcem była taka, że Amerykanin puścił między parkanami strzał Jagra, a Pavelce wyszedł obronną ręką (dosłownie, odbił krążek łapaczką) gdy obrońcy zostawili tuż przed bramką Craiga Smitha (12. min). USA pomysłowo rozgrywali przewagę, w jej okresie bramka Czechów trzeszczała, lecz uchronił jej Pavelec. Widząc, że Amerykanie to nie ułomki, podopieczni Aloisa Hadamczika nieco się cofnęli i za wyjątkiem najlepszej "piątki" Jaromira Jagra, która zamykała rywala w jego tercji, starali się polować na kontry. Właśnie taką wyprowadził Jagr po podaniu Romana Czervenki wykorzystując pecha Dereka Stepanka, który podając krążek w tercji Czechów trafił w łyżwę obrońcy. W II tercji Amerykanie chcieli wyrównać. Najpierw zmarnowali krótki okres (12 sekund) gry w pięciu na trzech, a później musieli się bronić aż 84 s. w trójkę po bezmyślnym faulu w tercji rywala Blake'a Wheelera. Czescy fani, którzy zdominowali Orange Arenę widząc nałożoną karę dla drugiego hokeisty USA zaczęli się domagać: "My chcemy gol!". Nie musieli czekać długo. Tomasz Plekance poddał zza bramki pod niebieską linię do Karela Rachunka, ten krzyżowym zagraniem uruchomił Jagra, którego strzał bez przyjęcia był nie do obrony dla Conklina - krążek po jego kiju wleciał w okienko. Prowadząc 2-0 Czesi grali to, w czym się lubują - uważnie bronili, wybijali rywala z uderzenia i czyhali na kontry. Takie jak ta z 51. min, gdy po podaniu Frolika z klepy pod poprzeczkę wypalił Tomasz Plekanec ostatecznie rozstrzygając losy meczu. Rywali ostatecznie dobił Jagr, który - po podaniu Plekanca - wykorzystał okres gry w przewadze Czechów. - Amerykanie prezentują taki radosny hokej. Atakują zapamiętale i choć stwarzają sytuacje, nie potrafią strzelić gola - komentował Andriej Sidorenko, białoruski szkoleniowiec, który w Polsce święcił sukcesy z Unią Oświęcim, prowadził też naszą reprezentację. - Kluczowym momentem meczu był ten fragment drugiej tercji, w którym zmarnowaliśmy przewagę w pięciu na trzech, a za moment Czesi strzelili nam drugiego gola grając w podwójnej przewadze - powiedział trener USA Scott Gordon. - Pierwsza tercja była dla nas bardzo ciężka. Takie mecze są zawsze ciężkie z psychologicznego punktu widzenia - zaczynasz od zera i wszystko, co było dotychczas nie ma znaczenia - powiedział trener Czechów Alois Hadamczik. - Amerykanie zaczęli znakomicie, mieli przewagę i gdyby nie nasz bramkarz Ondrzej Pavelec, moglibyśmy przegrywać. Musze powiedzieć, że z grającą takim stylem drużyną jeszcze się na tym turnieju nie spotkaliśmy i dopiero później, gdy się przyzwyczailiśmy do takiej gry, osiągnęliśmy przewagę. Nie byłoby tego zwycięstwa, gdyby nie wspaniały występ Jaromira Jagra, ale wszystkim chłopcom chcę podziękować za waleczność. Ćwierćfinał MŚ Czechy - USA 4-0 (1-0, 1-0, 2-0) Bramki: 1-0 Jagr (18:45 Czervenka), 2-0 Jagr (Plekanec, Rachunek w podwójnej przewadze), 3-0 Plekanec (50:33 Frolik), 4-0 Jagr-Plekaniec (56:25 w przewadze). Kary - Czechy 6, USA 10 min. Widzów 9311. Michał Białoński, korespondencja z Bratysławy