Jesienią Ruch pokonał w Chorzowie Jagiellonię 5-2 i był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie. Tymczasem pierwsza połowa rewanżu mocno rozczarowała. Owszem, nie brakowało zaciętej walki, ale kibice woleliby oglądać składne akcje, celne strzały i przede wszystkim bramki. W 9. minucie Thiago Cionek trafił łokciem w twarz Andrzeja Niedzielana, który niedawno miał złamana kość jarzmową, a teraz gra w specjalnej masce. Napastnik Ruchu padł na murawę. Na szczęcie nic mu się nie stało. Mimo to Niedzielan zarobił żółtą kartkę, gdyż ostro protestował u sędzie, a gdy był opatrywany poza boiskiem przez lekarza rzucił bidonem o ziemię. Gospodarze najlepszej okazji do zdobycia gola nie wykorzystali w 30. minucie, gdy Bruno z kilku metrów nie trafił w bramkę. Końcówka pierwszej połowy należała do Ruchu, bardzo aktywny był Damian Świerblewski, lecz goście nie potrafili poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez Grzegorza Sandomierskiego. W drugiej połowie mecz był lepszym widowiskiem. W 51. minucie Tomasz Frankowski wykonywał rzut rożny, dośrodkował wprost na głowę Andriusa Skerli, który strzałem z kilku metrów pokonał Krzysztofa Pilarza. Chwilę później "Franek" był bliski wpisania się na listę strzelców, ale tym razem bramkarz Ruchu popisał się kapitalną interwencją broniąc strzał napastnika "Jagi" w sytuacji sam na sam. W końcówce Ruch starał się odrobić stratę, trener Waldemar Fornalik wprowadził nowych zawodników, ale gospodarze grali uważnie w obronie i nie pozwolili sobie odebrać zwycięstwa. Obrońca Ruchu Ariel Jakubowski powiedział po meczu, że udało się chorzowianom nie stracić bramki z gry, ale nie uchronili się przed stratą ze stałego fragmentu. Jego zdaniem, choć momentami Ruch dał się zdominować, miał jednak swoje okazje. - Nie liczmy na nikogo, liczymy na siebie. Zostały nam dwa mecze i musimy je wygrać - dodał. Tomasz Frankowski powiedział, że teraz nawet matematycznie jego zespół zapewnił sobie pozostanie w lidze, więc jest chwila wielkiej radości. Jego zdaniem, niepotrzebnie w ostatnich 39 min. Jagiellonia próbowała utrzymać wynik, zamiast go podwyższyć. Dodał, że radość będzie krótka, bo we wtorek kolejna kolejka ligowa. Jagiellonia Białystok - Ruch Chorzów 1-0 (0-0) 1-0 Andrius Skerla (51.) Jagiellonia: Grzegorz Sandomierski - Igor Lewczuk, Andrius Skerla, Thiago Rangel Cionek, Alexis Norambuena - Bruno Coutinho (73. Marcin Burkhardt), Rafał Grzyb, Hermes Soares, Jarosław Lato - Kamil Grosicki (90. Rogerio Maycon), Tomasz Frankowski (78. Remigiusz Jezierski). Ruch: Krzysztof Pilarz - Krzysztof Nykiel, Ariel Jakubowski, Rafał Grodzicki, Maciej Sadlok - Wojciech Grzyb, Grzegorz Baran, Gabor Straka, Damian Świerblewski (76. Marcin Zając), Łukasz Janoszka (69. Arkadiusz Piech) - Andrzej Niedzielan (56. Artur Sobiech). Sędzia: Piotr Siedlecki (Warszawa). Żółta kartka - Jagiellonia Białystok: Igor Lewczuk, Alexis Norambuena. Ruch Chorzów: Andrzej Niedzielan, Krzysztof Nykiel, Grzegorz Baran. Widzów 4˙500. Zobacz zapis relacji na żywo Sprawdź wszystkie wyniki oraz aktualizowaną na bieżąco tabelę Ekstraklasy