Gdy jednak w Willingen Polak zajął siódme miejsce, a konkurs wygrał Anders Jacobsen zmienił się punkt widzenia. Według "Dziennika", to lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest teraz największym faworytem zbliżających się mistrzostw świata. Co o tym sądzi sam Norweg? "Każdy z pięciu najlepszych zawodników klasyfikacji generalnej PŚ będzie się liczył w walce o medale i można go nazwać faworytem. Jeśli chodzi o konkretne nazwisko, to myślę, że Małysz. Skacze ostatnio coraz lepiej. Poza tym on wie, jak się wygrywa w takiej imprezie. Ja oczywiście też mam szansę na medal. Przecież jestem wśród pięciu najlepszych" - stwierdził Jacobsen, który nie boi się tego, iż straci prowadzenie w PŚ. "Nie boję się utraty prowadzenia w klasyfikacji generalnej PŚ. Zdaję sobie sprawę, że Małysz i Schlierenzauer robią co w ich mocy, by mnie dogonić. Dają z siebie wszystko. Ja zresztą też. W skokach nie można sobie odpuścić na dłużej. Niezbędne są jeszcze dobre warunki i trochę szczęścia. Ja nie muszę zdobyć Kryształowej Kuli. Jeśli na koniec sezonu zajmę miejsce w trójce, też będę bardzo szczęśliwy. Przed jego rozpoczęciem marzyłem sobie przecież, że fajnie byłoby znaleźć się wśród 20 najlepszych..." - powiedział Norweg.