Pięć miesięcy temu po porażce z ŁKS Łódź 1:3 Zieliński został zdymisjonowany z funkcji trenera warszawskiego zespołu. Szkoleniowiec nie chciał jednak wracać do tamtej sytuacji. - Żadnych sensacyjnych wątków nie usłyszycie ode mnie. Owszem, rozstałem się z Polonią w warunkach, które trudno nazwać normalnymi, ale mimo wszystko z prezesem Józefem Wojciechowskim nadal utrzymuję kontakt - wyjaśnił. Szkoleniowiec Lecha zdradził, że po zakończeniu sezonu otrzymał od szefa Polonii propozycję powrotu na Konwiktorską, ale wówczas prowadził już zaawansowane rozmowy z poznańskim klubem. - Paru piłkarzy jeszcze zostało, ale to już inny zespół, w którym prawie przez dwa lata pracowałem. Inny trener, inna filozofia. Dlatego dla mnie to normalny mecz. Lechowi zawsze ciężko się grało przeciwko Polonii. A jak znamy tych chłopaków, jeśli się zawezmą, to nikomu nie odpuszczą - podkreślał szkoleniowiec. Mimo efektownych wygranych w lidze, Zieliński mocno tonuje optymistyczne nastroje. - Wolę spokojnie dmuchać na zimne. W ubiegłym sezonie też była euforia, a potem tylko zgrzytano zębami. Ważne jest jak tę ligę skończymy, a nie jak zaczynamy. Poczekajmy na mecze z lepszymi zespołami takimi jak choćby Polonia. To będzie taki papierek lakmusowy dla nas - stwierdził szkoleniowiec. Do składu Lecha wraca Bartosz Bosacki, który przed tygodniem doznał niegroźnej kontuzji stawu skokowego. Z kolei Robert Lewandowski po meczu reprezentacji ma zbitą łydkę, ale jak zapewnił Zieliński, jego występ w niedzielnym meczu jest niezagrożony. Mecz Lecha z Polonią rozegrany zostanie we Wronkach w niedzielę o godz. 19.15.