Minął miesiąc od niespodziewanej śmierci Mateusza Murańskiego. Aktor i uczestnik gal freak-fight został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu w Gdyni. Straszliwego odkrycia dokonał jego ojciec, którzy przyjechał do syna. W rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim z "Salonu24" opowiedział o przykrym doświadczeniu. Początkowo nie zorientował się, że z Mateuszem jest coś nie tak. Sądził, że ten po prostu śpi. "Wchodzę do domu i widzę, że Mateusz leży w łóżku i śpi. Pomyślałem, że to bardzo dobrze, bo Mateusz miał od wielu lat ogromne kłopoty ze snem. Cierpiał na bezdech senny i bezsenność, był prowadzony przez lekarza, zastanawiał się nawet nad operacją. Budził się z powodu bezdechu nawet kilkanaście razy w nocy. Przechodzę koło łóżka, bo chciałem podnieść żaluzje i coś mnie zaniepokoiło w jego twarzy. Kiedy sprawdziłem, że nie oddycha, zacząłem go natychmiast reanimować i dzwonić na pogotowie. Pogotowie przyjechało bardzo szybko, po jakichś pięciu minutach już byli. Podłączyli go do specjalistycznego sprzętu i próbowali ratować, ale było za późno. Potem patomorfolog stwierdził, że Mateusz zmarł kilka godzin wcześniej, około trzeciej w nocy" - zrelacjonował. Później bolesną wiadomość przekazał swojej żonie oraz narzeczonej syna. Przy okazji odniósł się do spekulacji krążących wokół śmierci Mateusza. Stanowczo zaprzeczył, jakoby "Muran" brał oxycodon. Wypowiedział się o przyczynie zgonu. "Patomorfolog powiedział mi, że przyczyną zgonu Mateusza mogło być gwałtowne zatrzymanie akcji serca prawdopodobnie z powodu uduszenia w połączeniu z ekstremalnym nocnym bezdechem, na który od wielu lat chorował, ale lekarka nie rozwinęła tego, szczegółowe wyniki sekcji zwłok będą za około pół roku. Wiemy, że w jego żołądku nie znaleziono żadnych lekarstw. W domu nie było żadnego oxycodonu" - opowiedział. Teraz skierował do zmarłego syna coś na kształt listu. Jego wpis w mediach społecznościowych poruszył internautów. Jacek Murański ma już dość plotek. Opublikował znaczące wideo z Mateuszem. "Obejrzyj, aby zrozumieć" Mateusz Murański nie żyje. Ojciec opublikował poruszający list. "Chociaż nie ma Ciebie fizycznie..." "Nasz Najukochańszy synku. Wczoraj film Mistrza Jerzego Skolimowskiego 'IO' z Twoim udziałem tryumfował na gali POLSKIEJ AKADEMII FILMOWEJ 'ORŁY 2023'.Chociaż nie ma Ciebie fizycznie to wiemy, że spoglądasz na ten również Twój sukces z góry i dzięki Stwórcy możemy wspólnie duchowo kontemplować te wzruszające momenty. Mama i tata" - przekazali rodzice "Murana" za pośrednictwem Facebooka. Do w wpisu dołączono zdjęcia Mateusza oraz zrzut ekranu z artykułu z jednej ze stron filmowych. Internauci nie kryją wzruszenia. Raz jeszcze składają kondolencje. "Żaden rodzic nie powinien przeżyć swoich dzieci", "To jest okropne, staram się zrozumieć ból, nie da się opisać w słowach. Myślę, że choć produkcja z udziałem Mateusza napawa dumą, to jednak na pewno potęguje ból. Przykro mi i dużo sił, tyle mogę życzyć", "Serdecznie Państwu współczuję. Tęsknota za synem zawsze będzie wam towarzyszyć" - komentują. Pojawiły się wątpliwości, czy aby opublikowanie takiego listu było dobrą decyzją. Jedna z internautek pospieszyła z wyjaśnieniem sytuacji. "Jest to naturalne na 2 etapie żałoby. Człowiek pogrążony w żałobie szuka swojej bliskiej, zmarłej osoby. Jedni zwracają się do bliskich zmarłych poprzez myśli, w pamiętnikach lub w modlitwie... jeszcze inni szukają ich w snach, a nawet zwracają się do nich na Facebooku czy nawet rozmawiając do płyty nagrobnej. Jeszcze inni rozmawiają z bliskimi zmarłymi patrząc w niebo lub do ich ubrań wiszących w szafie. Każdy przechodzi to tak, jak potrafi. Trzeba to zrozumieć i uszanować" - podsumowała. Jacek Murański zdradził, co planował jego syn. Potwierdził ważne doniesienia