490 lat przed Chrystusem ateński żołnierz Filippides przebiegł w pełnym uzbrojeniu z Maratonu do Aten. Obwieścił zwycięstwo w bitwie z wojskami perskimi i przestrzegł ateńczyków, że zbliża się do miasta flota nieprzyjaciela, po czym wyzionął ducha. Na pamiątkę jego wyczynu ludzkość zaczęła rywalizować w maratonach, które mają długość zawsze taką, jak dystans z Maratonu do Aten - 42 km 195 m. To najbardziej prestiżowy dystans obok rywalizacji sprinterów na 100 m. Pierwszy na mecie, bo podrzucił go trener Jeszcze 106 lat temu, na igrzyskach olimpijskich w St. Louis przeciętny amator ćwiczący bieganie trzy-cztery razy w tygodniu (w tym ja z moim najlepszym czasem 3 godziny i 34 minuty) zdobyłby srebrny medal w maratonie. Tylko zwycięzca - Amerykanin Thomas J. Hacke byłby poza jego zasięgiem (3:28). W St. Louis doszło do zabawnej sytuacji - publiczność jako zwycięzcę przywitała innego Amerykanina - Fredericka Lorza, który jednak jako pierwszy osiągnął cel tylko dzięki temu, że przez 18 km podrzucił go samochodem jego trener po tym jak zawodnik opadł z sił. Skąd zatem na mecie zjawił się na własnych nogach, a nie autkiem? Odpowiedź jest prosta: pojazd również nie zniósł trudu maratonu i odmówił posłuszeństwa. Co ciekawe, w St. Louis w maratonie wystartowało 32 maratończyków. W Cracovia Maratonie pobiegnie ich ponad trzy tysiące! Haile bił rekordy od 1500 m do maratonu! 28 września 2008 roku w Berlinie Etiopczyk Haile Gebrselassie pokonał mordercze 42 km 195 m w 2:03,59. To absolutny rekord świata. Poprzedni zresztą - 0 27 sekund gorszy - należał również do Haile. Żeby łatwiej uzmysłowić szalone tempo, w jakim biegł Etiopczyk wystarczy przeliczyć, ze każdy kilometr pokonywał poniżej trzech minut (2 minuty i 56 sekund)! Ilu z Was w szczytowym momencie kariery miało porównywalny czas w sprawdzianie na 1000 m? Haile to sympatyczny, 37-letni facet. W dzieciństwie zaznał biedy. Każdy wie, że w Etiopii głód jest największym wrogiem dzieci, a nasz biegacz miał i nadal ma dziewięcioro rodzeństwa, więc niejedna była do miski gęba. Haile miał do szkoły daleko - 10 km, a gimbusy w Etiopii nie działają. Trzeba było biegać w obie strony. Przy okazji wykoślawił sobie lewe ramię od ściskania nim podręczników. - Złamanie bariery dwóch godzin jest tylko kwestią czasu - mówi tak, jakby chodziło o zjedzenie bułki z masłem i bananem. Nie dajmy się zwariować. Każdy ma swoją własną historię Moja historia jest zupełnie inna. 9 lat temu w pierwszym krakowskim maratonie pobiegł mój kolega, znany dziennikarz, (obecnie "Tygodnik Powszechny), pracownik IPN-u Roman Graczyk. Ot tak, siedział sobie na Szewskiej w siedzibie "Gazety Wyborczej", pisał fajne teksty (moje ulubione to zwłaszcza te o ks. prof. Józefie Tischnerze), owszem, trenował pod Krakowem i wokół Błoń, ale nie zanosiło się na nic wielkiego. Ale Roman nagle wstał i pokonał maraton - 42 km 195 na własnych nogach. "Zwariował" - pomyślałem i większość naszych kolegów miała myśli podobne. Ale Roman zabił nam ćwieka. Nie dość, że dał przykład, to jeszcze zaczął organizować czwartki, a później jeszcze wtorki biegowe z okrążaniem Błoń. Najpierw raz, potem dwa razy, trzy (to już ponad 10 km), a 6 kółek oznaczało już pół maratonu! Taka zaprawa, plus bieganie po mych rodzinnych górach dały odwagę i podstawy do w miarę zdrowego wystartowania w maratonie. W II Cracovia Maratonie, przygotowywany również przez fizjologa Ryszarda Szula (wtedy pracował z piłkarzami Wisły, a teraz pomaga tym z Legii) zrobiłem czas niemal dokładnie taki, jaki trener zapowiedział: 4 godziny i 40 sekund. Ważne - biegłem według tętna, a nie czasu (ten był drugoplanowy). Był "prikaz" - pierwsze 25 km na tętnie 145, co najwyżej 146 uderzeń na minutę i się go trzymałem, choć nie było to łatwe. "Połykały" mnie panie młodsze i starsze, umykał mi Roman Graczyk machając przyjaźnie. Ale ja się nie przejmowałem. Dopiero na ostatnich 15 km dodałem gazu, bo paliwa nie brakło. I nadrobiłem sporo. Specjalista w obróbce wyników ("wiesz, wrzuciłem z pdf-a do excella") Staś Stanuch wyliczył, że tylko jedna osoba z wszystkich startujących miała lepszą tzw. "progresję" (różnica w tempie biegu między pierwszą a drugą połówką maratonu). Uwaga na pacemakerów Rok temu było znacznie gorzej, bo nastawiłem się na bicie rekordu. Pacemaker narzucił ostre tempo na 3:30 (sam go zresztą nie wytrzymał, zszedł z trasy). Do 25. kilometra było pięknie, cudownie. Gdy ktoś miał kryzys, ja go pocieszałem: "Kolego, dasz rady! Choć razem pociągniemy!" Później, z minuty na minutę odcięło mi zasilanie i zgasły światła. Gdyby nie wsparcie mentalne, ale też to napojem energetycznym przyjaciela Tomka Gomółki (menedżer Wu-Hae) pewnie bym się położył na trawniku nad Wisłą i usnął z hipoglikemią, a nie dobiegł do mety. Dlatego w niedzielę, zwłaszcza gdy słoneczko się do nas uśmiechnie, będę wiedział na co zważać. INTERIA.PL w Cracovia Maratonie W IX edycji CM wystartuje skromna liczebnie, ale wielka duchem ekipa pracowników naszego portalu INTERIA.PL Runners Team (Artur Potocki, Wojciech Krawczyk, Stanisław M. Stanuch, Michał Białoński). Każdy z nas trenował w pocie czoła od zimy i nie folgował sobie nawet podczas Świąt Wielkanocnych ograniczając też spożycie święconych wędlin i ciast. Dobrze wiemy, że każdy zbędny kilogram na trasie maratonu może kosztować utratę wielu sił. Jak każdy maratończyk obawiamy się trochę upału, słońce ma przypiekać solidnie, ale przynajmniej widzowie (a wierzymy, że na trasie będzie ich wielu), będą mieli dobre warunki. Wspaniała sceneria, tydzień po uroczystościach Uczestnicy tegorocznej edycji Cracovia Maratonu mają podwójne szczęście. Jak co roku, pobiegną najpiękniejszą w Polsce trasą z malowniczymi Bulwarami Wiślanymi, Śródmieściem i Rynkiem Głównym, Wzgórzem Wawelskim i najważniejszymi, historycznymi już choćby dla manifestacji "Solidarności" okolicami Nowej Huty. Ważne też, że dokładnie tydzień po pogrzebie Pierwszej Pary - Lecha i Marii Kaczyńskich pobiegniemy w miejscu, w którym te uroczystości się odbywały, czyli przez Rynek Gł. IX Cracovia Maraton Start 25 kwietnia o 9:30 na Błoniach z al. 3 Maja. Trasa Błonia (przy al. 3 Maja start w kierunku śródmieścia), ul. Piastowska, Królowej Jadwigi, Piłsudskiego, alejki Plant, św. Anny, Rynek Główny, Sławkowska, Planty, Floriańska, Rynek Gł., Grodzka, Bernardyńska, Bulwary Wiślane (najpierw Czerwieński, a później Inflandzki i Kurlandzki), al. Pokoju, al. Jana Pawła II, ul. Bulwarowa, Kocmyrzowska, ul. Krzyża, Żeromskiego, Struga, Orkana, Daniło i Jana Pawła II w prawo, al. Pokoju, Bulwary Wiślane, ul. Kasztelańską na Błonia i w prawo wzdłuż al. Focha - meta na Błoniach na wysokości stadionu Wisły. Dowiedz się więcej o IX Cracovia Maratonie