Spotkanie odbędzie się w Gdyni, jednak krakowianka nie jedzie nad morze, żeby wypocząć, ale do pracy. - Dokładnie tak. Ja na wakacje mam mało czasu, a do Gdyni jadę na turniej. Jest on trochę inny niż normalnie, bo będzie to mecz Pucharu Federacji z Japonią o awans do Grupy Światowej. Mam nadzieję, że uda nam się go wywalczyć - stwierdziła. ZOBACZ WYWIADY Z SIOSTRAMI RADWAŃSKIMI I ICH PRZYGOTOWANIA DO MECZU Z JAPONIĄ: Jak 20-latka podejdzie do tego meczu, przecież normalnie tenis to sport, w którym liczy się tylko na siebie, nie oglądając się na innych. - Tu się gra dla drużyny, będę występowała z napisem "Polska" z tyłu. Pojedynek będzie się troszkę różnił od tego, do czego jestem przyzwyczajona na imprezach WTA, ale z drugiej strony będą te same przeciwniczki, więc jakaś ciągłość istnieje. Mecz w Gdyni może być o tyle ciężki, że będą to moje pierwsze gry na kortach ziemnych i traktuję go jako trening przed sezonem na tej nawierzchni - mówiła Isia. Kapitan reprezentacji Polski Tomasz Wiktorowski uważa Polskę za faworyta z tego tytułu. - Jeśli mam ocenić szanse w procentach to 51 do 49 na naszą korzyść. Korty ziemne nie są ulubioną nawierzchnią Japonek, ale te zawodniczki potrafią na nich grać, więc łatwo z pewnością nie będzie - powiedziała starsza ze sióstr Radwańskich. - Natomiast jeśli chodzi o wynik samego meczu, to nie mam zielonego pojęcia, jaki będzie. Nie wiem, jak się będzie nam tam grało. Trenowałyśmy z Ulą dwa tygodnie w Krakowie, mam nadzieję, że forma jest, ale z kobiecym tenisem nigdy nic nie wiadomo. Chciałabym, żeby po singlach było już 3-0 - dodała. Spośród rywalek Radwańska w turnieju WTA spotkała się tylko z Ai Sugiyamą. Było to w 2007 roku w New Haven. - Dokładnie pamiętam to spotkanie. W trzecim secie wygrałam 6:4, a na korcie przebywałyśmy prawie trzy godziny. Było więc bardzo ciężko. Ayumi Moritę znam z turniejów juniorskich, inne Japonki też nie są mi obce. Mogę więc powiedzieć, że rywalki znam bardzo dobrze i nie jestem zaskoczona, że przyjechały w takim składzie - stwierdziła krakowianka. Po zakończeniu, miejmy nadzieję dla nas szczęśliwym meczu o Puchar Federacji, Agnieszka ma serię imprez na kortach ziemnych. - Po meczu w Gdyni czeka mnie mały maraton, bo mam potem pięć turniejów z rzędu. Zaczynam w Stuttgarcie, a kończę w Paryżu na Rolandzie Garrosie. Będę więc miała ciężkie tygodnie, bo półtora miesiąca nie będzie mnie w kraju - zakończyła Isia.