Cowboys przegrali bowiem u siebie z Denver Broncos po dogrywce 21:24, a Lions ulegli Atlanta Falcons 7:27. O zwycięstwie Bronocs zadecydował Ron Dayne. 55-yardowy bieg running backa w doliczonym czasie gry umożliwił Jamesowi Elamowi wykonanie field goala, który dał gościom wygraną. - Mieliśmy szczęście, ale takie jest życie. Graliśmy na wyjeździe, popełniliśmy kilka błędów, ale najważniejsze, że wygraliśmy - powiedział Mike Shanahan, coach Broncos. Ekipa z Denver ma drugi bilans w NFL w tym sezonie (9-2). Lepsi są tylko Indianapolis Colts, którzy jeszcze nie zaznali goryczy porażki (10-0). Na Ford Field Falcons nie pozostawili żadnych złudzeń Lions. Zawodnicy z Atlanty z łatwością zdobywali teren, przodował w tym Warrick Dunn (116 yardów w 17 próbach), a gospodarze nie mieli żadnego pomysłu, żeby ich zatrzymać. Nie dziwi więc, że kibice Lions już pod koniec trzeciej kwarty zaczęli opuszczać stadion.