W sobotę odebrał nagrodą fair play za całokształt kariery. Czy było mu łatwo pozostać "czystym" w takim sporcie jak kolarstwo, gdzie co chwila dochodzi do afery dopingowej? "Zarzuca się nam nadmierne sięganie po niedozwolone środki dopingujące, ukrywanie przed kontrolerami, ale ja to widzę trochę inaczej. Faktycznie bardzo wielu kolarzy "wpada", ale trzeba też przyznać, że nikt nie jest tak często badany jak cykliści. To my pierwsi godziliśmy się na testy krwi, a organizatorzy wielkich tourów sami płacą za dodatkowe badania. Kolarstwo chce być czyste, a oszuści są karani" - powiedział Indurain w Życiu Warszawy". Ostatnio na dopingu wpadł kolejny z byłych pomocników Armstronga - Roberto Heras. To rzuca cień podejrzeń na Amerykanina? "Nie. Lance to najwybitniejszy zawodnik ostatnich lat. To, że wpada jakiś jego były pomocnik, który od kilku lat jeździ w innej grupie, nie może obciążać bezpośrednio samego Armstronga. Lance jest wielki. Trzeba jednak pamiętać, że on specjalizuje się tylko w jednej imprezie. Najtrudniejszej, ale jednej. Są zawodnicy, którzy potrafili triumfować w Vuelta a Espana i Giro d'Italia, mają na koncie triumfy w klasykach. Chylę jednak czoła przed Armstrongiem" - stwierdził Hiszpan.