W niedzielę podopieczni trenera Luisa Aragonesa wygrali rzutami karnymi 4:2 z mistrzami świata Włochami i awansowali do strefy medalowej. W serii "jedenastek" (po 120 minutach gry było 0:0) Iker Casillas, z którym o miejsce w składzie Realu Madryt rywalizuje Jerzy Dudek, obronił strzały Daniele De Rossiego i Antonio Di Natale. "Bohater Casillas" - ogłosił na pierwszej stronie "Sport". Prasa na Półwyspie Iberyjskim nieprzypadkowo uważa, że Casillas zmienił historię. Odwołuje się do daty spotkania z Włochami w Wiedniu, bowiem wcześniej 22 czerwca bardzo źle kojarzył się kibicom piłkarskim w Hiszpanii, np. w 1996 roku ich pupile ulegli 2:4 w karnych (na boisku 0:0) Anglii w 1/4 finału ME. Podobnie było też w ćwierćfinałach mistrzostw świata w 1986 i 2002 roku, kiedy Hiszpanie odpadali... 22 czerwca. Przegrywali odpowiednio po "jedenastkach" z Belgią oraz Koreą Południową. Po raz pierwszy od 1984 roku (wicemistrzostwo Starego Kontynentu) piłkarze Hiszpanii zagrają w półfinale wielkiej imprezy. Według gazet "El Pais" i "El Mundo" oznacza to, że wreszcie opuścił ich pech, głównie dzięki bramkarzowi. Z kolei "Mundo Deportivo" na głównej stronie zamieściło jedno słowo: "Delirium!". W półfinale ME-2008 Hiszpanie zmierzą się z Rosją, z którą niespełna dwa tygodnie temu w rozgrywkach grupowych wygrali 4:1. Ale nawet hiszpańscy dziennikarze uważają, że Rosjanie to już nie ten sam zespół (w ćwierćfinale wyeliminowali Holandię 3:1). "Teraz wszystko jest możliwe" - stwierdził dziennik sportowy "AS". Także obawy o wynik rewanżu ma "Marca", pisząc, że drużyna Aragonesa nie może przedwcześnie świętować awansu do finału. Hiszpanie doceniają klasę Rosji, ale jednocześnie przypominają, że pod wodzą 70-letniego Aragonesa nie przegrali żadnego z ostatnich 20 meczów.