"Trener przestrzegał nas, że będzie to trudne spotkanie. Determinacją i ambicją udało nam się doprowadzić do tie-breaka, w którym wypracowaliśmy sobie wyraźną przewagę, ale zejście świetnie spisującego się w ataku Zbigniewa Bartmana wyraźnie nas zdeprymowało. Na szczęście w końcówce udało nam się wykorzystać kilka błędów rywali i odnieść zwycięstwo" - zaznaczył Ignaczak. Z kolei rozgrywający biało-czerwonych Łukasz Żygadło utrzymuje, że wpływ na dramatyczny przebieg tego spotkania miał pierwszy wygrany przez gospodarzy set. "W tym momencie byliśmy przekonani, że pokonamy Bułgarów 3:0 i poczuliśmy się jak faworyci Ligi Światowej. A faworytami na pewno nie jesteśmy. Musimy walczyć o każdą piłkę i szukać lidera naszego zespołu. To jest właśnie moje zadanie, aby zagrywać piłkę najlepiej w danym momencie dysponowanym kolegom. Naszym mankamentem jest również to, że wciąż gramy dość nierówno" - przyznał Żygadło. W czwartek o godzinie 20 w swoim drugim spotkaniu imprezy biało-czerwoni zmierzą się z Włochami, którzy w środę przegrali z Argentyńczykami 1:3. "Zamierzamy kontynuować zwycięską passę i w tym meczu chcemy przypieczętować swój awans do półfinału. Na inaugurację turnieju Argentyna zagrała z Italią bardzo dobrze i kwestii zakwalifikowania się do pierwszej czwórki nie powinniśmy zostawić do ostatniej swojej grupowej potyczki. W czwartek możemy poznać najważniejsze rozstrzygnięcia w naszej grupie" - podsumował Ignaczak.