Kibice dyscyplin zespołowych, np. koszykówki i piłki ręcznej zazdroszczą wam popularności i sukcesów. Jak to się stało, że środowisko siatkarskie wykorzystało szansę? - Krzysztof Ignaczak, mistrz świata w siatkówce: Kluczem są systemy i systematyczność działania. Dziś mamy problem z młodzieżą. Kiedyś na 20 miejsc w szkółce aplikowało 60 milenialsów, trzeba było robić testy, żeby wyłonić najlepszych. Teraz mamy 8 zaangażowanych graczy i musimy dobrać 2 przypadkowych, żeby w ogóle powstała sekcja! I to jest problem dzisiejszego sportu. My wprowadziliśmy Szkolne Ośrodki Sportowe, to rozrosło się do dużych rozmiarów. W efekcie mamy cały system działania łącznie ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego. To długotrwały proces i potrzeba w nim cierpliwości. W dzisiejszych warunkach musimy się skoncentrować na tym, żeby maksymalnie wykorzystać potencjał osób, które trafiają do sportu. Co było momentem przełomowym obecnej siatkarskiej ery? Przed laty mówiono, że kadra Huberta Wagnera wyprowadziła siatkówkę z małych salek gimnastycznych na salony. Dla waszego pokolenia przełomem było srebro MŚ 2006? Myślę, że zaczęło się trochę wcześniej. Zapominamy, że mieliśmy pokolenie juniorskich mistrzów Europy i mistrzów świata. Wtedy zaczęto mówić o siatkówce. Pojawił się zapaleniec, czyli Ireneusz Mazur, człowiek z wizją, zakochany w Hubercie Wagnerze. Szedł jego drogą. Wybrał grupę szaleńców, którzy poddali się reżimowi pracy, a później przyszły takie sukcesy, które przełożyły się na finanse. Pamiętajmy, że problem sportu bierze się z braku kasy. Milowym krokiem polskiej siatkówki było wejście dużego operatora sieci komórkowej, który jest już z reprezentacją ponad 30 lat. Później przyszła pora na zatrudnienie pierwszego zagranicznego trenera i medal z 2006 roku. To było wejście do wielkiej gry. Dwa miesiące po zdobyciu srebra przez ekipę Raula Lozano, cała Polska emocjonowała się drogą szczypiornistów do wicemistrzostwa świata. Dziś obie dyscypliny są na dwóch biegunach. Myślisz, że wymiana doświadczeń może pomóc w rozwoju piłki ręcznej czy koszykówki? Do tej pory nie było w Polsce takiego forum jak EKSiT. Kongres ma pomóc w nawiązaniu kontaktów, pokazaniu przykładów, dzieleniu się wiedzą tych związków, które osiągają sukcesy sportowe i menedżerskie. Tematów jest masa, nie wszystkie będziemy w stanie omówić, ale mam nadzieję, że opowiemy o tym, jak siatkarze wykorzystali potencjał srebrnego medalu i w jaki sposób zachowują ciągłość w reprezentacji. My czerpaliśmy wiedzę przede wszystkim z Brazylii, która była wyrocznią. Pamiętam, że Ireneusz Mazur spędził wiele godzin rozmawiając o systemie Brazylijczyków. Myślę, że nasze związki powinny stworzyć wzorce i czerpać od najlepszych. Warto obserwować, jeździć, dopytywać, zapraszać i rozmawiać. Zawsze można coś zmienić na lepsze, i chyba to jest głównym celem kongresu. Wzmacnianie kondycji polskiego sportu. Bardzo ciekawie zapowiada się panel poświęcony rozwojowi dyscyplin zespołowych na świecie. Piłka nożna zdominowała nie tylko gry zespołowe, ale w zasadzie cały sport. Traktujesz to jako zagrożenie dla innych dyscyplin? - Myślę, że to nie jest zagrożenie, ale chciałbym żebyśmy dyskutowali o tym, w jaki sposób czerpać wzorce z futbolu. Dlaczego piłka nożna jest atrakcyjna dla sektora prywatnego i korzysta z pieniędzy przedsiębiorców, a koszykówka, siatkówka czy piłka ręczna mają tak duże problemy. Nigdy nie zabierzemy piłce nożnej popularności, bo rozpoznawalność piłkarzy równa się rozpoznawalności papieża. Żartuję, że gdyby Leo Messi i papież Franciszek stanęli obok siebie, to wielu zapytałoby o nazwisko człowieka w białej sutannie. Jednocześnie uważam, że można skorzystać z narzędzi jakie stworzyła piłka nożna. Popularności futbolu nie określa tylko zainteresowanie kibiców, ale także liczba uprawiających piłkę. Ty angażujesz się w promowanie aktywnego stylu życia wśród dzieci i młodzieży. Jak oceniasz poziom świadomości sportowej rodziców? - Powinniśmy rozmawiać nie tylko o masowości sportu, ale przede wszystkim o masowości aktywności fizycznej, która w bardzo dużym stopniu buduje odporność organizmu. Od dziecka, które zgłasza zainteresowanie sportem do profesjonalnego sportowca daleka droga. Niektórzy rodzice popełniają błąd, bo patrzą na sport przez pryzmat kontraktów Roberta Lewandowskiego czy Messiego. Dzieci czują presję, bo muszą grać, chociaż tego nie lubią. Musimy budować świadomość rodzica, to on jest wzorem, a gwiazdy sportu mogą tylko wzmocnić sygnał, jaki rodzic przekazuje dziecku. W odniesieniu do sportu zawodowego często wracamy do problemów szkolenia i ogólnej kondycji sportowej dzieci i młodzieży. Co powinno być celem szkolenia, sukcesy w sporcie zawodowym, czy zdrowsze społeczeństwo - Uważam, że jedno nie wyklucza drugiego. Sport uczy wielu wartości, bo to nie tylko zdrowe ciało, ale także umiejętność pracy w grupie, radzenia sobie ze stresem, itd. My zbagatelizowaliśmy WF, a tam wszystko się zaczyna. Żeby oszczędzać na służbie zdrowia musimy finansować sport. Powinniśmy nauczyć dzieci aktywności i pracy nad własnym ciałem. Chciałbym, żeby w Polsce zapanowała moda na sport i aktywność ruchową, głównie dlatego, żeby w dorosłym życiu nasze dzieciaki nie miały problemów ze zdrowiem. Partnerem medialnym I Europejskiego Kongresu Sportu i Turystyki jest Interia. Materiał Europejskiego Kongresu Sportu i Turystyki