Hit piłkarskiej jesieni nie był porywającym widowiskiem. Legia wygrała zasłużenie, Wisła rozegrała bardzo słabe spotkanie. - Chcemy zaatakować Legię agresywnie, tak aby gra toczyła się bliżej bramki rywala niż naszej - zapowiadał przed meczem trener Wisły Maciej Skorża. Jego podopieczni nie realizowali jrdnak tego planu. Zaczęli w wolnym tempie, nie potrafili zdominować środka pola, gdzie stratę, za stratą notował Junior Diaz. Mimo to w 9. minucie krakowianie mogli zdobyć gola. Wojciech Łobodziński rzucił prostopadłe podanie do Andraża Kirma, ten szarpnął prawym skrzydłem i zagrał przed bramkę do Pawła Brożka. Napastnik Wisły, z kilku metrów, trafił jednak w słupek. W odpowiedzi bliski szczęścia był Piotr Giza. Po jego strzale głową Mariusz Pawełek miał ogromne problemy z wyłapaniem piłki. Wraz z upływem minut gra Wisły stawała się coraz bardziej chaotyczna, legioniści grali twardo, szybko dobierali piłki, nie pozwalali mistrzom Polski na rozgrywanie akcji. Tylko raz, w 23. minucie wiślakom udało się zaskoczyć defensywę Legii, gdy Paweł Brożek podał do Łobodzińskiego. Ten jednak źle przyjął piłkę w polu karnym i został zablokowany przez Choto. W 29. minucie trener Jan Urban krzyknął w kierunku ławki rezerwowych: "Rado rozgrzewaj się" i po trzech minutach serbski skrzydłowy Legii zameldował się na boisku zastępując kontuzjowanego Sebastiana Szałachowskiego. Już przy pierwszym kontakcie z piłką Radović zdobył gola, po przelobowaniu Pawełka. Strata bramki nie zmobilizowała wiślaków do lepszej gry. Do końca pierwszej połowy krakowianie snuli się po boisku i nie byli w stanie przeprowadzić groźnej akcji. W przerwie Skorża dokonał jednej zmiany - za Maura Cantoro wszedł Tomas Jirsak, jednak dopiero po sześciu minutach gry gospodarze przeprowadzili groźną akcję. Paweł Brożek podał do Kirma, ale piłkę po strzale Słoweńca z bramki wybił Inaki Astiz. Za to w 65. minucie Mariusz Jop stracił piłkę przed polem karnym Wisły, dopadł do niej Chinyama, który strzelił tuż obok słupka. To była znakomita okazja na dobicie gospodarzy. W 69.minucie mógł wyrównać Patryk Małecki, ale posłał piłkę nad poprzeczką z kilku metrów, gdy Mucha sparował przed siebie strzał Jirsaka. Już do końca wiślacy nie wypracowali dobrej okazji bramkowej i schodzili do szatni z opuszczonymi głowami. A Legia radowała się z pierwszego od 12 lat wyjazdowego zwycięstwa z Wisłą. ZOBACZ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO Z MECZU WISŁA - LEGIA Michał Białoński, Grzegorz Wojtowicz, Sosnowiec WISŁA KRAKÓW - LEGIA WARSZAWA 0:1 (0:1) 0:1 Radović (32.) Wisła: Pawełek - Alvarez, Jop, Marcelo, Piotr Brożek - Łobodziński (61. Ćwielong), Cantoro (46. Jisrak), Junior Diaz, Kirm - Małecki (79. Garguła), Paweł Brożek. Legia: Mucha - Rzeźniczak, Astiz, Choto, Komorowski - Szałachowski (32. Radović), Iwański, Giza, Smoliński (87. Borysiuk), Rybus - Chinyama. Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok). Żółte kartki: Cantoro (Wisła); Choto, Mucha, Rzeźniczak (Legia) Widzów: 4000. Zobacz także: Patryk Małecki: Nie wiem, jak nie trafiłem Miroslav Radović: 20 sekund i goooooooool! Urban nie podnieca się, Skorża chce częściej z Legią W pozostałych meczach 13. kolejki: LECHIA GDAŃSK - KORONA KIELCE 1:1 ODRA WODZISŁAW - ZAGŁĘBIE LUBIN 1:2 ŚLĄSK WROCŁAW - PIAST GLIWICE 2:1 PGE GKS BEŁCHATÓW - ARKA GDYNIA 1:0 POLONIA BYTOM - LECH POZNAŃ 1:1 POLONIA WARSZAWA - CRACOVIA 0:1