Piłkarze FC Barcelona od rana sugerują, że kluby osiągnęły kompromis co do warunków transferu Fabregasa i jeszcze dziś ma zostać oficjalnie zaprezentowany jako gracz Barcy. Ma grać w niej z numerem 4, a więc tym samym, z którym kiedyś występował Pep Guardiola - obecny trener "Dumy Katalonii". Pique, Puyol i Alves powitali już Fabregasa na twitterze, a hiszpańska prasa podaje, że piłkarz jest w drodze do Barcelony. Rzecznik katalońskiego klubu powiedział, że ma nadzieję ogłosić transfer w najbliższych godzinach, bo do uzgodnienia pozostaje jeszcze kilka szczegółów. Kataloński "Sport" twierdzi, że Arsenal zarobi na transferze 40 mln euro (29 mln euro plus 6 mln w zależności od jego osiągnięć i 5 mln, które zapłaci sam piłkarz), a Hiszpan podpisze pięcioletni kontrakt z "Dumą Katalonii". Hiszpańska "Marca" informuje, że transfer Fabregasa jest już przesądzony, ale oficjalna prezentacja może odbyć się dopiero w poniedziałek, tak aby nie dekoncentrować zespołu przed czekającym go w niedzielę starciem z Realem Madryt o Superpuchar Hiszpanii. Arsene Wenger, menedżer Arsenalu, powiedział dzisiaj, że nie może potwierdzić transferu kapitana swojego zespołu, ale z drugiej strony wykreślił go ze składu na najbliższy mecz z Newcastle. Nowym kapitanem Arsenalu ma zostać Robin van Persie. Dla Barcelony i jej fanów jest to prestiżowe zwycięstwo, temat powrotu Cesca do domu dyskutowany był przez lata. Aż trudno uwierzyć, że we wrześniu 2003 roku prezes Joan Laporta pozwolił odejść 16-latkowi za kilkaset tysięcy funtów. Wtedy wychowankowie nie grali jeszcze w Barcelonie głównych ról, a Laporta był zajęty transferem Ronaldinho. Barcelona już dawno chciała odkupić swojego wychowanka, jednak menedżer londyńczyków nie chciał zgodzić się na transfer kluczowego piłkarza swojego zespołu.