Chodzi o półfinał turnieju olimpijskiego w Lake Placid w 1980 roku. Złożona z amatorów reprezentacja USA sprawiła wtedy ogromną niespodziankę, wygrywając z ekipą Związku Radzieckiego 4:3, a później zdobywając złoty medal. - To było niewyobrażalne pomyśleć, że możemy pokonać Rosjan, a 48 godzin po tym meczu zjeść śniadanie w Białym Domu z prezydentem - wspominał autor dwóch bramek w pamiętnym meczu Mark Johnson. Bohaterów "cudu w Lake Placid" uhonorowano w sobotę podczas uroczystej gali w Quebecu, jednym z dwóch miast gospodarzy mistrzostw świata w elity. IIHF ogłosiła również "drużynę marzeń" stulecia, w skład której weszło czterech Rosjan - napastnicy Walery Charłamow, Siergiej Makarow, obrońca Wiaczesław Fetisow i bramkarz Władisław Trietiak - a także kanadyjski napastnik Wayne Gretzky i szwedzki obrońca Borje Salming.