Już szóstą porażkę w tym sezonie ponieśli natomiast Oakland Raiders, ulegając faworyzowanym Broncos 17-31, a miano niepokonanych utrzymali Indianapolis Colts, wygrywając u siebie z Houston Texans 31-17. W RCA Dome znów błyszczał atak Colts (bilans 9-0), a konkretnie Peyton Manning (297 jardów, 3 TD), Marvin Harrison (108 jardów, 1 TD) i Edgerrin James (122 jardów, 1 TD). - W tej formacji każdy może mieć swój dzień - skomentował niedzielne wydarzenia Manning. Texans wciąż mają na swoim koncie tylko jedno zwycięstwo w tym sezonie (1-8). Jego młodszy brat Eli nie miał tak udanego dnia. To i tak łagodne określenie dla występu młodszego z braci Manningów, którego aż cztery podania padły łupem defensywy Vikings (4-5) i Giants (6-3) przegrali 21-24. Goście z Minneapolis nie zdobyli żadnego ze swoich trzech przyłożeń za sprawą ataku, ale stali się pierwszym zespołem w historii ligi ze zdobytymi w jednym pojedynku touchdownami za "interception return" (Darren Sharper, 92 jardy), "kick return" (Koren Robinson, 86 jardów) i "punt return" (Mewelde Moore, 71 jardów). - Cieszę się, że chłopaki zrozumieli, iż możemy wygrać mecz obroną i "special teams" - powiedział szkoleniowiec Vikings Mike Tice. - Dorastamy jako zespół. Sebastian Janikowski trafił jednego z dwóch field goali (celny z 40, niecelny z 45 jardów) oraz zaliczył jeden "touchback" w przegranym przez Raiders "domowym" spotkaniu z Broncos (7-2). Kerry Collins - quarterback ekipy z Oakland, która jest bardzo daleko od playoffs (3-6) - podał wprawdzie na 310 jardów i dwa przyłożenia, ale aż trzy z jego zagrań padło łupem rywali. Goście, którzy prowadzą w AFC West, mieli dwukrotną przewagę w grze biegowej (121 jardów - 60 jardów) i mimo dwóch "fumble" pewnie wygrali pojedynek. Zobacz WYNIKI meczów 10. serii spotkań oraz TABELE NFL