Na początek eliminacji do mistrzostw świata w 2010 roku, rywalem Czarnogórców będzie Bułgaria. Szef Piłkarskiej Federacji Czarnogóry Dejan Savićević twierdzi, że zespół nie jest skazany na pożarcie: - Jeśli nie wierzyłbym, że możemy wygrać mecz, nie zabierałbym się za tę robotę - mówi. Zainteresowanie kibiców spotkaniem z Bułgarią, oraz środowym z Irlandią jest spore i bilety rozchodzą się bardzo szybko. Obydwa mecze odbędą się na Stadionie Gradskiego, którego pojemność wynosi zaledwie 11 tys. widzów. Oprócz Bułgarii i Irlandii zawodnicy z Czarnogóry, będą musieli zmierzyć się również z Włochami, Cyprem i Gruzją, ale nawet to nie zakłóca optymizmu byłego zawodnika AC Milan: - Oczywiście wierzę, że możemy pokonać nawet Włochów, ale musimy też być realistami. Jesteśmy małym krajem, który debiutuje na arenie międzynarodowej, więc nie możemy oczekiwać cudu. To jasne, że zawodnicy dadzą z siebie wszystko, a że piłka to tylko sport, wszystko może się zdarzyć - dodaje. Dobry nastrój Savićevića nie jest nieuzasadniony. W drużynie Czarnogóry występuje m.in. jeden z najlepszych strzelców Serie A, zawodnik AS Roma Mirko Vućinić. Wspierać go będzie 18-letni Stevan Jovetić, który swój transfer z Partizana Belgrad do Fiorentiny uczcił dwoma golami w sierpniowym sparingu z Węgrami (3:3) - Jestem niezwykle podekscytowany możliwością gry w kadrze. Wiemy, że Bułgaria to mocna ekipa z wieloma klasowymi zawodnikami, ale my też mamy niezły skład. Może brak nam doświadczenia z eliminacji do wielkich imprez, ale w naszych sercach jest ogromne pragnienie, by jak najlepiej zacząć nasze zmagania o awans do mistrzostw świata. Myślę, że cztery punkty w dwóch pierwszych meczach są jak najbardziej w naszym zasięgu - twierdzi. Kolejnym zawodnikiem, który stanowi o sile reprezentacji Czarnogóry jest ofensywny pomocnik Simon Vukcević. Ostatnio 22-latek stracił co prawda miejsce w wyjściowej jedenastce Sportingu Lizbona, ale wierzy, że mimo wszystko uda mu się dobrze zaprezentować w historycznym spotkaniu. - W drużynie jest znakomita atmosfera, a to bardzo ważne. Czuję, że zagramy każdy dla siebie nawzajem i nie poddamy się łatwo faworytom grupy. Jesteśmy debiutantami i nie możemy domagać się zwycięstw. Ale możemy o nie walczyć i wierzę że tak będzie - kończy.