Do zdarzenia doszło w miniony czwartek około godziny dziewiętnastej na jednej z ulic Neapolu. Do czarnego Mini Coopera, którym podróżował gwiazdor Napoli i reprezentacji Słowacji, zbliżyli się dwaj napastnicy na motorach. Zagrodzili drogę Hamsikowi, który musiał zatrzymać samochód. Stłukli obie szyby, zabrali łup i uciekli. Sytuacji przyglądała się grupka gapiów, ale nikt nie potrafił, lub nie chciał pomóc 21-letniemu piłkarzowi. Po wszystkim dzielny pomocnik udał się na komisariat policji. Śledztwo zostało wszczęte od razu, ale sprawcy jeszcze nie zostali schwytani. "To było straszne! Myślałem, że umrę, choć całe zajście trwało tylko minutę" - przyznał w rozmowie z dziennikarzami Słowak. Hamsik dostał wcześniejszy urlop w klubie i mógł wrócić do kraju. Oznacza to, że nie wystąpi w kolejnym meczu Napoli z Torino.