Michniewicz dotrwa do sobotniego meczu ligowego z Lechem Poznań, ale jeśli znów przegra (czwarty raz z rzędu - red.), klub z Bielska-Białej ma się z nim rozstać. Jak pisze "PS" działacze są rozczarowani wynikami, co oczywiste, ale także dziwnymi zmianami w składzie "Górali". - Szuka optymalnych rozwiązań, ale błądzi. Zbyt często dokonuje rotacji w składzie. Wystawienie Piotra Malinowskiego w ataku to był już akt desperacji - komentuje dla gazety Władysław Żmuda. Faworytem do przejęcia Podbeskidzia jest Tomasz Hajto, który dobrze zna się z szefem Podbeskidzia Wojciechem Boreckim - pisze "PS". Już raz było tak, że Hajto przejmował zespół po Michniewiczu. Taka sytuacja miała miejsce w Jagiellonii Białystok. W Bielsku-Białej może być podobnie. Problem w tym, że za wcześniejsze pozbycie się Michniewicza Podbeskidzie musiałoby zapłacić mu 250 tys. zł.