"Pudzian" od kilku lat ma ugruntowaną pozycję w ścisłej czołówce najbardziej medialnych osobowości polskiego sportu. Zakontraktowanie siłacza było jednym z lepszych ruchów strategicznych szefostwa Konfrontacji Sztuk Walki. Mariusz zainteresowanie swoją osobą "przelał" na KSW, a i sam mocno zyskał, bo - z całym szacunkiem dla strongmanów - walka dla wielu fanów sportu pozostanie o wiele bardziej spektakularna od dźwigania wykraczających poza zdrowy rozsądek ciężarów. Wielu konserwatywnych kibiców MMA, odrzucających marketingowy cel zatrudnienia pięciokrotnego mistrza świata, zastanawia się po co KSW Pudzianowski. Jakiś czas temu miałem okazję rozmawiać m.in. na ten temat z jednym ze współwłaścicieli federacji, Martinem Lewandowskim. Ten otwarcie przyznał, że KSW przyjęła dwie ścieżki rozwoju: sportową i, nazwijmy ją, rozrywkową. I tak oto "Pudzian" jest najlepszym reprezentantem drugiej z wymienionych grup, chociaż ambicje siłacza sięgają znacznie dalej. Parokrotnie już zapowiadał, że zamierza wdrapać się na szczyt nie tylko polskiego, ale i międzynarodowego MMA. - Na razie pozostanie jednak bardziej celebrytą, niż zawodnikiem - słusznie podkreślił Lewandowski. Trzymam kciuki zarówno za marketingowy, jak i sportowy sukces Mariusza. Po pierwsze ma warunki i odpowiednią psychikę do osiągnięcia sukcesu (nie ma natomiast - jeszcze - techniki), a po drugie dzięki jego przygodzie z MMA spora grupa normalnych zjadaczy chleba może poznać gwiazdy polskiej sceny mieszanych sztuk walki (jak Mamed Khalidov - na zdjęciu obok "Pudziana") i przekonać się, że gale KSW i im podobne to nie szemrane mordobicie, a MMA to interesująca i bardzo rozwojowa dyscyplina sportu. Dlaczego ludziom podoba się MMA? Bo, przy odpowiednim poziomie zawodników, rzadko zdarzają się nudne walki, rozstrzygnięcie często zapada szybko (co wyklucza przekręty w wydaniu sędziów znane doskonale z walk bokserskich), a dodatkowych emocji dodaje możliwość porównania w ringu specjalistów reprezentujących różne sporty walki. Sport jest rozrywką: idąc na galę, czy też siadając z piwem przed telewizorem człowiek chce obejrzeć emocjonujące widowisko. MMA w dobrym wydaniu to gwarantuje. Tego życzę nam wszystkim w piątkowy wieczór. <a href="http://dariuszjaron.blog.interia.pl/?id=1886705" target="_blank">Porozmawiaj o artykule na blogu Darka Jaronia</a>