Napastnik Widzewa niezwykle udanie rozpoczął obecny sezon zarówno w klubie, jak i w kadrze. Reprezentacji dał gole przeciwko Czechom (pokonał Petra Czecha z Chelsea) i Hiszpanom (pokonał Ikera Casillasa z Realu). W lidze szło mu równie świetnie, bo po pierwszych sześciu kolejkach miał na swoim koncie sześć bramek. Po konfrontacji ze Śląskiem, w której trafił dwukrotnie, stracił formę. Od 18 września nie wpisał się na listę strzelców ani w Ekstraklasie, ani w Pucharze Polski. W tym czasie łodzianie rozegrali siedem spotkań. - Każdy mecz jest inny. Nie zawsze napastnik ma okazje do wpisania się na listę strzelców. Cały czas czuję dobrze i mam nadzieję, że w najbliższym meczu ponownie pokonam bramkarza rywali. Tym razem czeka nas trudne spotkanie z Zagłębiem Lubin - mówi Sernas portalowi INTERIA.PL. Co ciekawe, Litwin strzelał gola za golem wtedy, gdy kontuzjowany był Marcin Robak i drużyna grała jednym napastnikiem. Od momentu, kiedy trener Andrzej Kretek stawia na ich obu, Sernas nie jest już tak skuteczny. - Mecze z poprzedniego sezonu pokazały, że z Marcinem dobrze rozumiemy się na boisku. Grając razem w ataku zdobyliśmy wiele bramek. W tym sezonie przykładem tego był np. mecz ze Śląskiem Wrocław. Marcin zdobył w nim trzy gole, a ja dwa. Wierzę, że przełoży się to niebawem na naszą skuteczność, która będzie coraz lepsza - zapowiada były piłkarz Vetry Wilno. - My, napastnicy robimy wszystko, aby być skuteczni. Nie zawsze się to udaje. Bywają mecze, w których mamy mało sytuacji podbramkowych. Trudno wtedy pokonać bramkarza rywali. Należy jednak pamiętać, że jako cały zespół, plasujemy się w czołówce najskuteczniejszych drużyn Ekstraklasy - dodaje Sernas.