"Nie wierzę, aby Kowalczyk nie chciała, nie pragnęła tego złota. Opowieści, że po zdobyciu srebrnego medalu zeszło z nie obciążenie można między bajki włożyć. Co prawda na bezrybiu i rak ryba, ale na pewno ona sama pragnie tego "złota" i czuje, że kibice polscy oczekują tego od niej" - powiedział Gubała. Podkreślił, że Bjoergen udanie zaatakowała na podbiegu m.in. dlatego, że za jej plecami biegła wówczas koleżanka z reprezentacji. Byłego trenera Jaśkowiec zmartwiła postawa tej zawodniczki podczas wyścigu. Zajęła ona co prawda nienajgorsze - 34. miejsce - ale ze stratą prawie 3 min. do zwyciężczyni. "Znów muszę wrócić do tego utraconego czasu w okolicach Świąt Bożego Narodzenia, gdy nikt m.in. jej nie potrafił zorganizować sensownych przygotowań. Myślę, że gdyby nie to, to może Sylwia nie walczyłaby w biegu łączonym o pierwszą dziesiątkę, ale o drugą na pewno."