- W zespole Wisły chciałem wyróżnić Brożka. To bardzo niebezpieczny napastnik, trzeba zwracać na niego uwagę. A po całym zespole Wisły widać twardą rękę trenera. To zespół dobrze zorganizowany - komplementował. - Czy w momencie straty gola nie miałem obaw, że mogą paść następne i jakimś cudem przegramy ten awans? Nie miałem takich myśli. Byłem spokojny, bo my również stwarzaliśmy zagrożenie dla bramki rywala - odpowiedział trener hiszpańskiej drużyny na nasze pytanie. "Pep" przekonywał też, że jego zespół nie zlekceważył rywala. - Graliśmy normalnie. Owszem, nie wykazywaliśmy już takiej determinacji, jak w pierwszym meczu, ale staraliśmy się wygrać - podkreślał. - Grunt, że jesteśmy już w Lidze Mistrzów. Michał Białoński, Kraków