Barcelona przegrała pierwszy mecz 1/8 finału z FC Sevilla 1:2 i choć w rewanżu zwyciężyła 1:0 nie zagra w ćwierćfinale. Trener Josep Guardiola nie krył smutku po końcowym gwizdku sędziego. "Odpadnięcie z walki o Puchar Króla bardzo boli. To nie jest dobra wiadomość, nawet jeśli znajdą się osoby, które powiedzą, że teraz możemy się skupić na rozgrywkach Primera Division i Lidze Mistrzów. To jest sport i jesteśmy nauczeni wygrywać, a nie przegrywać. Obawiam się, że to zdarzenie może mieć wpływ na drużynę" - powiedział Guardiola. "Wydaje mi się, że zawiodłem. Powinniśmy zagrać znacznie lepiej. Zauważyłem, że to niepowodzenie dotknęło piłkarzy, co oznacza, że wciąż chcą wygrywać, są głodni sukcesów" - dodał. W poprzednim sezonie prowadzeni przez 38-letniego trenera piłkarze "Blaugrany" w kraju triumfowali w lidze, pucharze i Superpucharze, a na arenie międzynarodowej sięgnęli po Puchar Europy, Superpuchar i zwyciężyli w grudniowych klubowych mistrzostwach świata. Po raz ostatni Barcelona odpadła z rywalizacji pucharowej w kwietniu 2008 roku, gdy przegrała w półfinale LM z późniejszym triumfatorem - Manchesterze United. Wtedy trenerem był jeszcze Frank Rijkaard. Po pierwszym meczu z Sevillą Guardiola był mocno krytykowany za wystawienie rezerwowego składu. W rewanżu na boisku znaleźli się wszyscy najlepsi, z Lionelem Messim, Zlatanem Ibrahimovicem i Xavim na czele. Nie zdołali jednak odrobić strat. Duża w tym zasługa kapitana Sevilli Andresa Palopa, który doskonale spisał się w bramce. "Wyeliminowaliśmy bez wątpienia najlepszy zespół na świecie" - cieszył się po meczu skrzydłowy Sevilli, Diego Capel. Barcelona szybko dostanie szansę rewanżu - w sobotę podejmie na Camp Nou Sevillę w meczu ligowym.