INTERIA.PL: Cała Polska żyje tym meczem. Przyjeżdża Orest Lenczyk, którego Bełchatów się rozkręca i z meczu na mecz gra coraz lepiej. W dobrej formie jest też Łukasz Garguła, który niedawno wrócił do gry. Jakie ma Pan przeczucia przed tym meczem? Bartłomiej Grzelak, napastnik Legii Warszawa: - Na pewno tanio skóry nie oddamy, będziemy walczyć o trzy punkty. Wydaje mi się, że to Legia występuje w roli faworyta. Bełchatów przyjeżdża do paszczy lwa. Czas pokaże, jak ten mecz będzie wyglądał. Czujecie taką złość sportową po meczu z Koroną? W moim odczuciu graliście naprawdę dobrze, byliście lepszą drużyną, tyle, że czasem zdarza się taki dzień, że nic nie wchodzi. Czy może jest wręcz przeciwnie, i zapomnieliście już o tym meczu? - Wydaje mi się, że też wyznajemy taką filozofię, aby porażkami i niepowodzeniami się nie przejmować, aczkolwiek na pewno dużo w nas złości sportowej po meczu, w którym na wyjeździe jesteśmy lepszą drużyną, stwarzamy więcej sytuacji, tylko, że ich nie wykorzystujemy. Wiadomo, kiedy nie wykorzystuje się sytuacji, to meczu się nie wygrywa. Jesteśmy źli z tego powodu, ale w meczu z Bełchatowem będziemy starali się pokazać to co mamy najlepszego. Jak się panu podoba ten układ w lidze? Wyraźnie wysforowaliście się wy, punkt za wami jest Wisła, a reszta już traci tyle, że musiałyby dwie kolejki minąć, żeby ktoś złapał z wami, czy z Wisłą kontakt. - Od momentu, kiedy zaczęła się taka dominacja Legii i Wisły, to tylko i wyłącznie wypadki były zdobywania mistrzostwa Polski przez drużyny typu Zagłębie Lubin. Wtedy zdobywają te słabsze drużyny, kiedy naprawdę Legia i Wisła mają słabsze sezony. W momencie kiedy Legia i Wisła gra dobrze, to któraś z tych drużyn zdobywa mistrzostwo. Śledzi pan na pewno Wisłę. Co pan może powiedzieć o ich grze? - Na pewno mają bardzo mocny skład. Potencjalnie są bardzo mocni. Trener Skorża wprowadził dużo dyscypliny do tego zespołu, dobrze go poukładał i widać tego efekty. Aczkolwiek jesteśmy pewni siebie, wierzymy bardzo w swoje umiejętności i patrzymy optymistycznie w przyszłość. Z zespołu, który przed rokiem gubił punkty gdzie popadnie przeobraziliście się w taki walec drogowy, który jedzie po wszystkich rywalach. Siedem zwycięstw z rzędu to coś, co się dawno nikomu nie zdarzyło. - Tak, to są pewne szczegóły, które należało poprawić, nad którymi należało pracować. To kwestia treningu mentalnego, dotarcia do psychiki? - Wydaje mi się, że tak. Trener Urban te niedociągnięcia wyeliminował. Stworzył monolit. Wydaje mi się, że siłą Legii Warszawa jest atmosfera, ponieważ jest ona bardzo dobra. Tworzymy jedność i to daje efekt. Myśli pan o kadrze? To reprezentacja w końcu promuje człowieka na cały kraj. - Na pewno gdzieś w mojej głowie są myśli o reprezentacji, ale aby grać w reprezentacji, muszę grać u siebie w klubie, a w ostatnim spotkaniu niestety nie występowałem. Jak udało nam się dowiedzieć, mecz z wicemistrzami Polski napastnik Legii rozpocznie na ławce rezerwowych. Rozmawiał: Michał Białoński, INTERIA.PL