W grupie 3 kwalifikacji występują oprócz tych dwóch drużyn Słowenia oraz Portugalia, która w zgodniej opinii podopiecznych trenera Bogdana Wenty jest outsiderem. Według polskich zawodników pozostałe ekipy według należy traktować z szacunkiem, choć nie na kolanach. - Najtrudniejszym rywalem jest Słowenia. Przynajmniej na papierze. W czwartek mecz z Ukrainą, to niewygodny przeciwnik. Bardzo mocny fizycznie - powiedział dwukrotny medalista MŚ Grzegorz Tkaczyk. - Bardzo duże chłopy, podobnie jak Rosjanie. To taka ruska typowa szkoła gry. W dwóch najbliższych meczach (z Ukrainą i Portugalią - przyp. red.) nie widzę innego rozwiązania, jak komplet punktów. Ten cel musimy zrealizować. W podobnym tonie wypowiada się Karol Bielecki, który pojawi się na boisku po raz pierwszy od czasu, gdy w czerwcu w towarzyskim meczu z Chorwacją stracił oko. - Na pewno trzeba rywali brać poważnie. Ukraina i Słowenia to zespoły mocne i w żadnym meczu nie możemy zagrać na 50 procent, tylko maksymalnie skoncentrowani i przygotowani na 100 procent. Najpierw musimy wygrać z Ukrainą, a dopiero potem myśleć o kolejnym przeciwniku. Tak krok po kroku - podkreślił. Szczypiornista Rhein-Neckar Loewen twierdzi, że praktycznie powrócił do formy sprzed wypadku. - Nie mam żadnych problemów. Wszystko jest tak, jak było wcześniej. Inaczej widzę, ale nadrabiam to pracą na treningach i koncentracją, więc wszystko jest OK. Na początku pojawiły się pewne kłopoty, ale w miarę treningu te elementy poprawiłem i popełniam coraz mniej błędów - dodał. Według Marcina Lijewskiego spotkania ze Słowenią będą małym finałem grupy. Ale radzi nie lekceważyć też Ukrainy. - Ukraina to bardzo wymagający przeciwnik. Gramy u siebie, prawie w pełnym składzie, oprócz mojego brata, który ma kontuzję barku, więc powinniśmy wygrać. Trenujemy już kilka dni. To wszystko wygląda trochę dziko, bo brakuje nam zgrania. Kilka dni by się jeszcze przydało. O Portugalii nic nie wiem, dopiero otrzymamy materiał wideo i będziemy troszeczkę mądrzejsi. Słowenia na pewno jest najmocniejsza i teoretycznie mecz z nią będzie takim finałem grupy. Jednak różne rzeczy mogą się wydarzyć, więc trzeba wygrać każdy mecz - powiedział najlepszy rozgrywający MŚ 2007 i 2009. Jego brat Krzysztof, którego kontuzja wyeliminowała z gry, zwrócił uwagę na wyrównujący się poziom w światowej piłce ręcznej. - Nie ma co oceniać rywali - trzeba wyjść, grać, walczyć o każdy metr boiska, wygrać. Nikt sobie chyba nie wyobraża, że reprezentacja Polski w piłce ręcznej nie zakwalifikuje się do następnej wielkiej imprezy. Wynik może być tylko jeden. Piłka ręczna teraz tak się wyrównała na świecie, że każdy może wygrać z każdym. Jeśli tylko ktoś się nie skoncentruje, podejdzie do spotkania z lekceważącym nastawieniem - to może słono zapłacić. W dzisiejszym handballu nie ma słabych rywali - uważał. Krzysztof Lijewski poinformował, że jego rekonwalescencja potrwa jeszcze kilka tygodni. - Jestem po operacji barku. Minęły trzy miesiące od zabiegu. Codziennie ciężko pracuję, żeby wrócić jak najszybciej do zdrowia. Ale z barkiem nie jest taka łatwa sprawa i leczenie musi jeszcze trochę potrwać.