W tej sytuacji przerwa w grze piłkarza potrwa jakieś 3-4 tygodnie. - Był duży obrzęk stawu skokowego, więc nie można było dokładnie zobaczyć uszkodzenia. Noga boli, ale na szczęście nie ma poważnego urazu. Bałem się, że będzie gorzej. Na pewno będę żył? - żartuje Bonin, który chodzi teraz w specjalnym bucie ortopedycznym. Po meczu z Lechem skrzydłowy Górnika nie traci dobrego samopoczucia, mimo że nie zagra w najbliższych meczach. Badania przeprowadzone były u dr. Wojciecha Wawrzynka (to syn honorowego prezesa Górnika, znanego radiologa, Zygfryda Wawrzynka) w Chorzowie, zaś po dwóch tygodniach piłkarz zamelduje się na kontroli. Dopiero wówczas będzie można powiedzieć coś bardziej konkretnego o terminie powrotu Bonina do gry. - Tak naprawdę to wszystko zależy od tego, jak to się będzie goiło. Moim zdaniem "Boniek" musi się liczyć z przerwą prawie 4-tygodniową. Oprócz naderwanego więzadła ma jeszcze rozerwaną torebkę stawową - przyznaje Włodzimierz Duś, fizykoterapeuta zabrzańskiej drużyny.