Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę! INTERIA.pl: Jak Pan ocenia te pięć punktów zdobytych w czterech ligowych spotkaniach? Jesteście zadowoleni? Paweł Grischok: - W żadnym wypadku. Każde z tych spotkań było do wygrania. Zabrakło nam po prostu troszkę szczęścia. Gdyby to szczęście było z nami, mielibyśmy komplet zwycięstw. Zmierzyliśmy się z zespołami, które wcześniej stanowiły o sile Ekstraklasy i nie było łatwo. Przed nami mecz z Arką i jedziemy do Gdyni po trzy punkty. Pan wystąpił jak na razie w trzech meczach. - Trener Kretek powiedział mi, że był zadowolony z niektórych fragmentów gry, w których brałem udział. Ja nie do końca, bo wiem, że stać mnie na lepszą grę. Muszę to tylko udowodnić na boisku. Najlepiej czuje się pan na lewej stronie pomocy? - Zgadza się, ale konkretne miejsce na boisku nie ma dla mnie wielkiego znaczenia. Mogę występować w każdym miejscu drugiej linii - zarówno na obu skrzydłach, jak i na środku pomocy. Gram tam, gdzie ustawi mnie trener. W ostatniej grze kontrolnej Widzewa, przeciwko drużynie Młodej Ekstrakalsy, wystąpił pan właśnie na środku. - Ale nie tylko, bo zagrałem też w ostatnich minutach w obronie. Trener testuje różne warianty, sprawdza ustawienia. Ja przede wszystkim się cieszę, że dostaję swoje szanse. Dla Pana to chyba dobrze, że może grać też na innych pozycjach, bo akurat na lewym skrzydle konkurencja jest ogromna. Oprócz Pana chętni do występów są Rafał Grzelak, Tomasz Lisowski i Piotr Grzelczak. - A na prawym to nie? Jest Adrian Budka, wraca Krzysiek Ostrowski. W Widzewie praktycznie na każdej pozycji jest duża konkurencja. Ale to dobrze, bo wszyscy się starają. Jest Pan nowym piłkarzem w polskiej lidze. Jak pan ocenia tutejszy poziom? - W Polsce gra się zupełnie inaczej niż w Niemczech czy Szwajcarii. Ciężko jest więc porównywać te style. Oglądałem wcześniej Ekstraklasę w telewizji i mi się spodobała. Cieszę się, że mogę tutaj grać. Rozmawiał Piotr Tomasik