- W pokonanie Holendrów także wierzymy - stwierdził natomiast II-gi trener Andrzej Sikorski. W eliminacjach do Ligi Europejskiej piłkarze Polonii zagrają w czwartek. Przed klęską w Kielcach, "Czarne Koszule" przegrały w III rundzie eliminacji Ligi Europejskiej z NAC Breda 0:1. Jednak porażka 0:4 z beniaminkiem ekstraklasy to jeszcze większy cios w ambicje właściciela klubu, Józefa Wojciechowskiego, który powtarza, że dla niego liczy się tylko mistrzostwo. Grembocki, do tej pory kłębek emocji, teraz jest na skraju wybuchu. - Nie będę rozmawiał z mediami. Porozmawiam, jak pokonamy Bredę - stwierdził. Co spowodowało, że w Kielcach czwarta drużyna ubiegłego sezonu wypadła tak słabo? Zespół próbuje tłumaczyć II trener Andrzej Sikorski: - Nic nie zapowiadało takiego początku. Więcej - byliśmy przekonani, że mecz z Koroną wygramy. Przez pół godziny mieliśmy przewagę. Potem dostaliśmy bramkę ze stałego fragmentu gry, potem przyszło gapiostwo z tyłu. Bramkę strzelił nam także niechciany w Polonii Krzysztof Gajtkowski - mówił. O holenderskim NAC Breda, Sikorski mówi: - To dobry, mocny zespół. Może nie jest to klasa światowa, ale prezentują poukładany futbol. Nam w pierwszym meczu sprawy skomplikowała czerwona kartka, przez co musieliśmy zmienić plany. Jedna rzecz w kontekście rewanżu jest ważna - nie możemy tam stracić bramki, tylko sami strzelić. To jest realne. Nie takie mecze się zdarzały. Mamy fajnych chłopaków, którzy wkomponowują się w zespół. Marcelo Sarvas musi w środku pola zastąpić Majewskiego. Kulcsar to nowy chłopak, musi dopiero zrozumieć taktykę obowiązującą w naszym zespole. Jak nam się to uda, to czwarta runda Ligi Europejskiej przed nami. Ważne, by zachować zero w tyłach i coś uszczknąć z przodu. I tyle - stwierdził drugi trener Polonii, która do Holandii odleci wcześnie rano we wtorek.