Jak przebiegają przygotowania do walki z Michaelem Grantem? Tomasz Adamek: Jestem zdrowy, wszystko jest dobrze. Grant jest dużo wyższy od pozostałych przeciwników, z którymi walczyłeś w wadze ciężkiej. Czy konkretnie pod Granta masz inne niż dotychczas przygotowania? - Zawsze trenuje się pod kątem konkretnego rywala. W czwartek przyjechał kolejny sparingpartner Malik Scott. Jest duży i wysoki jak Grant. Wiadomo, że trzeba się dobrze przygotować i go rozpracować... czyli jak uderza, jak się porusza, co jest jego mocną stroną. Jak sobie radzisz z pięściarzami dużo wyższymi od ciebie? Dobrze. Dla mnie nie ma znaczenia czy zawodnik jest mojego wzrostu czy wyższy. Jestem szybszy od każdego i to jest mój atut. Szybkość jest teraz, ma być i w ringu podczas walki. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z przygotowań z Rogerem Bloodworthem. Cały czas czuję, że się poprawiam. Lepiej balansuje głową, jestem bardziej elastyczny. Mam więc nadzieję, że to wszystko przeniosę na ring i pokażę się z jak najlepszej strony. Dopuszczasz inny wynik niż swoje zwycięstwo? - Ja nigdy nie dopuszczam innego scenariusza. Nie po to ciężko trenuje, aby później myśleć o porażce. Byłoby to bez sensu. Andrzej Gołota powiedział ostatnio, że Michael Grant to cienias. Jak to skomentujesz? - Każdy ma prawo powiedzieć swoje zdanie. Skoro Grant to cienias, to dlaczego Andrzej się poddał, gdy z nim walczył? Myślisz, że Gołota mówiąc takie słowa celowo obniża wartość twojego najbliższego rywala? - Nigdy nie będę się na takie tematy wypowiadał, ponieważ każdy może powiedzieć swoje zdanie. Andrzej z nim walczył, przegrał i co tu dużo mówić. Zawsze trzeba uznać wyższość przeciwnika gdy cię pokona. Andrzej mógł tę walkę wygrać, ale czegoś mu zabrakło i stąd ta porażka. Gdybyś miał ocenić umiejętności Michaela Granta, to uważasz, że będzie to twój najtrudniejszy przeciwnik w królewskiej kategorii? - Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko okaże się po walce. Na pewno Arreola jest wysoko sklasyfikowany w wadze ciężkiej. Przegrał tylko ze mną i Witalijem Kiczką. Czas na oceny przyjedzie po walce. Zobaczymy co Grant pokaże, jaką przyjmie taktykę. Ja zrobię wszystko aby go oszukać i wygrać. Czy do twoich przygotowań dołączy Ronnie Shields? - Nie, nie. Mówiliśmy to już 10 tygodni temu, że Ronnie zostaje w New Jersey. Trenuję pod okiem Rogera Bloodwortha, ponieważ to on jest moim pierwszym trenerem. Przed ostatnią walką była potrzeba, aby Shields mi pomagał, bo Bloodworth przebywał w Nowej Zelandii. Ilu kibiców spodziewasz się na walce z Grantem? Macie informacje ile już biletów zostało sprzedanych? - Wiem, że sprzedają się bardzo dobrze. Mamy nadzieję na rekord. Liczymy na ponad 15 tysięcy. Czy HBO kontaktowało się z tobą w sprawie kolejnego pojedynku? - Od załatwiania takich spraw jest Zyggi Rozalski. To on wie z kim i gdzie ma się skontaktować. Ja mam trenować i zwyciężać. To właśnie robię. Gdyby doszło do twojej walki, z którymś z braci Kliczko, to uważasz, że mogłaby ona odbyć się w USA? Jak wiadomo Ukraińcy przeważnie walczą w Niemczech. - Na pewno w Ameryce. HBO wyraziło chęć zorganizowania takiej walki. Już we wrześniu kolejna edycja KSW. Tym razem, między innymi Marcin Najman stanie oko w oko z Przemysławem Saletą. Kto według ciebie wygra tę walkę? - Niech wygra lepszy, zawsze to powtarzam. Uważasz, że pojedynek dwóch bokserów na zasadach MMA to dobry pomysł? - Nie chcę się na ten temat wypowiadać. To są moi koledzy, przyjaciele. Znam zarówno Przemka jak i Marcina. Skoro chcą zrobić taką walkę to niech walczą. Nie mi oceniać czy wygra lepszy czy gorszy. Rozmawiał Mateusz Falasa/BoxingNews.pl