Książę William i Kate Middleton, którzy zajmą kiedyś królewski tron w Anglii, złożą ślubną przysięgę 29 kwietnia. Co ma to wspólnego z piłką nożną? Przynajmniej tyle, że z tej okazji firma Umbro wypuściła na rynek model piłki NEO Ball, którym rozgrywane są mecze angielskiej kadry oraz spotkania Pucharu Anglii. Tak czujni z natury spece od sportowego marketingu przespali jednak inną wielką okazję. Można było porozumieć się ponad podziałami i wyprodukować specjalną futbolówkę na cztery mecze Barcelony z Realem Madryt. Jej ceny i sprzedaż pobiłyby pewnie wszelkie rekordy. Na razie Real i Barca "pracowały" na rzecz hiszpańskiej federacji - grając 16 kwietnia w Primera Division i cztery dni później w finale Pucharu Króla. Ten drugi mecz był najlepiej oglądanym Gran Derbi w całej historii - śledziło go w hiszpańskiej telewizji 14 mln ludzi. Kolejny dwumecz piłkarzy Jose Mourinho i Pepa Guardioli zasili już kasę UEFA, a zainteresowanie, które wzbudzi ma szansę zagrozić nawet rozgrywanemu na Wembley finałowi Ligi Mistrzów. Guardiola w roli Mourinho O napięciu, jakie panuje między dwoma odwiecznymi hiszpańskimi rywalami, świadczy zachowanie trenera Barcelony. Zwykle opanowany i poprawny politycznie Pep Guardiola wcielił się na chwilę w rolę Jose Mourinho i zamiast zwyczajowych pochwał dla rywala i formułek typu "niech wygra lepszy" pozwolił sobie na ironię, sarkazm i złośliwości. Nie tylko pod adresem przeciwnika, ale nawet sędziowania. Powiedział, że Barca jedzie na Santiago Bernabeu, by sprawdzić jak bardzo urosła tam trawa od ostatniego meczu (16 kwietnia Mourinho zakazał ją kosić, by utrudnić grę rywalowi z Katalonii), a potem dorzucił jeszcze, trącące spiskową teorią zdanie, że wszystko sprzysięgło się przeciw jego piłkarzom. To ostatnie stwierdzenie dotyczyło przede wszystkim informacji, że środowy mecz na Santiago Bernabeu poprowadzi portugalski sędzia Pedro Proença. "Jeśli tak, to trener Realu będzie w niebo wzięty" - ironizował Guardiola przypominając ubiegłoroczny półfinał Champions League przeciwko prowadzonemu przez Mourinho Interowi Mediolan, w którym rodak "The Special One" Olegario Benquerença popełnił na Giuseppe Meazza kilka rażących błędów krzywdzących Katalończyków. Prasa hiszpańska była słowami Guardioli bardzo zaskoczona. Tymczasem to, co mówił Mourinho przeminęło niemal bez echa. Wszyscy przywykli do właściwych mu ekstrawagancji. Na przykład stwierdzeń, że od początku jego kariery trenerskiej, jacyś mali lub przeciętni ludzie starali się umniejszać to, co robił i osiągał. Trener Realu nie powiedział, kogo ma na myśli, ale w ostatnim czasie najpoważniejsze zarzuty stawiali mu Johann Cruyff i Alfredo di Stefano. Czy to ich uznaje za przeciętniaków? "Real ro najgorszy rywal" Więcej rozwagi w słowach niż trenerzy zachowali piłkarze. Sergio Busquets przyznał, że Real jest najgorszym rywalem, jaki mógł się przytrafić Barcy w tym momencie sezonu. "Nie tylko dlatego, że ma wielkich piłkarzy i wielkiego trenera, ale także dlatego, że zna nas aż tak dobrze" - wyjaśnił. "Rywalizacja z 'Królewskimi' to zawsze coś o szczebel trudniejszego niż z każdą inną drużyną świata". Zmartwień nie brakuje obu stronom. Szczególnie w tyłach. Mourinho musi sklecić na środę całkiem nową parę środkowych obrońców. Ricardo Carvalho jest ukarany za kartki, Pepe znów ma wystąpić w pomocy. W dwóch poprzednich meczach spisał się tam znakomicie. Podobny kłopot ma Pep Guardiola. Jeśli nawet Carles Puyol dojdzie do zdrowia, zagra pewnie na lewej obronie. Eric Abidal jest chory, Adriano kontuzjowany, a w meczu ligowym z Osasuną urazu doznał Maxwell. Defensywa Guardioli może więc w najlepszym razie wyglądać tak: Alves, Pique, Mascherano, Puyol - dotąd nie grali w tym ustawieniu ani razu. Postawa graczy defensywnych w obu ekipach ma być w środę absolutnie kluczowa. Poprzednie dwa mecze były ostre, chwilami wręcz brutalne, jak w finale Pucharu Króla, gdy Alvaro Arbeloa z premedytacją nadepnął na nogę leżącego David Villi, a potem obaj z Serio Ramosem mieli jeszcze pretensje do napastnika Barcy, że symuluje. Cała trójka to przecież koledzy z kadry mistrzów świata. Dlatego Victor Valdes nie ma wątpliwości, że przebieg meczu na Bernabeu w Lidze Mistrzów będzie zależał także od sędziego: na jak ostrą grę pozwoli gospodarzom? Mecze ligowe w ostatni weekend były sprawdzianem dla dublerów. Ci z Realu wypadli w Walencji wręcz imponująco wbijając sześć goli trzeciej drużynie Primera Division. Pierwsze wielkie spotkanie w Realu rozegrał Kaka, Mourinho widział jak z ponaddźwiękową prędkością biegał z piłką do kontrataku. To był Kaka z najlepszych czasów w Mediolanie, być może dostanie szansę odegrania jakiejś roli w półfinale Ligi Mistrzów? Wyjściowy skład ma być jednak taki jak w finale Copa del Rey - tyle, że ukaranego Carvalho zastąpi Raul Albiol, a za kontuzjowanego Khedirę zagra w pomocy Lass. Portugalczyk chce rewanżu Sergio Ramos mówi, że triumf w Pucharze Króla zdjął z piłkarzy Realu wielką presję. Nie grozi im już trzeci sezon bez trofeum. Mourinho przypomina jednak, że nie należy do ludzi, których zadawalałoby jedno małe zwycięstwo. Portugalczyk chce pełnego rewanżu za listopadowe 0-5 na Camp Nou, a to może osiągnąć 3 maja, kiedy na tym samym stadionie dwa hiszpańskie kolosy będą rozstrzygały między sobą sprawę awansu do finału Ligi Mistrzów. Tak jak w krajowym Pucharze, tak i tu Real jest bardziej głodny sukcesu. W finale Champions League nie grał od 2002 roku, dla Barcy występ na Wembley byłby trzecim finałem tych rozgrywek w ostatnich sześciu latach. W lepszej formie zdaje się być teraz Real. Ma też przewagę psychologiczną. Mourinho odkrył sposób na Barcę, a jego piłkarze potrafili go wykonać na boisku. W dwóch ostatnich spotkaniach długimi momentami "Królewscy" kontrolowali przebieg gry nawet nie mając piłki. Katalończycy sprawiali wrażenie przemęczonych sezonem, choć dziś na gwałt poszukują dobrych nowin. W meczu z Osasuną Villa przerwał passę 11 meczów bez gola, a Leo Messi zdobył 50. bramkę w sezonie bijąc legendarny rekord Ferenca Puskasa (Real Madryt). Czy to może pomóc drużynie w powrocie na właściwe tory? Czy gra Barcy znów stanie się szybka i nieprzewidywalna, czy jak w ostatnich meczach znów będzie wolna, jednostajna i nieskuteczna? Zwycięstwo w finale Pucharu Króla było pierwszym krokiem Realu ku przerwaniu hegemonii zespołu Pepa Guardioli. W półfinale Champions League można wykonać dwa kolejne, znacznie większe kroki. Mourinho już jest w Madrycie bohaterem, gdyby jednak zdobył 10. Puchar Europy i to w swoim debiutanckim sezonie, wykonałby 300 proc normy. Dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego Zobacz zestaw par półfinałowych Ligi Mistrzów