- Ten tor trzeba znać, żeby dobrze się po nim poruszać i wygrywać. Ma on wiele linii jazdy. Zawodnicy, którzy mają okazję częściej na nim startować wiedzą jak wykorzystywać też szybkie ścieżki. Kto będzie bystry, będzie brylował na torze - powiedział Jarosław Hampel. Lider klasyfikacji GP o pięć punktów wyprzedza Duńczyka Kennetha Bjerre i o sześć Tomasza Golloba, który podkreślił, że z toruńskim turniejem wiąże duże nadzieje. - Chciałbym rywalizować w każdym biegu, zdobywać najwięcej punktów. Mój cel to zajechać jak najdalej. Na MotoArenie można się ścigać, jest tu wiele dróg jazdy - zaznaczył. Przeszkodzić Polakom w zwycięstwie starać się będą m.in. Kenneth Bjerre i Hans Andersen. W Kopenhadze 5 czerwca Duńczycy nieco zawiedli swoich sympatyków. Teraz - jak wspomnieli - chcą wykorzystać okazję do rehabilitacji, tym bardziej, że "Ugly Duck" dość dobrze poznał już geometrię toru. Szansę na sukces mają również zawsze groźni i bardzo waleczni Szwedzi: Fredrik Lindgren, Andreas Jonsson i Magnus Zetterstroem. Punkty faworytom odebrać może wracający do wysokiej formy Brytyjczyk Chris Harris. W sobotę kibice zobaczą na torze pięciu reprezentantów Polski. Oprócz Hampela i Golloba, pojadą: Rune Holta, Piotr Protasiewicz (zastąpił kontuzjowanego Rosjanina Emila Sajfutdinowa) oraz z "dziką kartą" Adrian Miedziński. Wybór Torunia to efekt długich negocjacji władz miasta z firmą BSI sprzedającą prawa do turniejów Grand Prix. Ważnym argumentem w rozmowach był nowy stadion żużlowy - MotoArena im. Mariana Rosego (patron był sławą toruńskiego żużla w latach 60., m.in. zdobył złoty medal drużynowych mistrzostw świata w 1966 roku, zginął tragicznie na torze w Rzeszowie w 1970 r.). Stadion powstał w latach 2008-09, a turnieje Grand Prix odbywać się będą w Toruniu co najmniej do 2014 roku.