Polacy rozpoczęli piątką z powracającym do składu po kontuzji mięśni grzbietu Marcinem Gortatem oraz Krzysztofem Szubargą, Davidem Loganem, Krzysztofem Roszykiem, Maciejem Lampe. Z ławki przyglądali się poczynaniom kolegów Paweł Kikowski, Robert Skibniewski oraz - po raz pierwszy w meczach sparingowych - Filip Dylewicz. Jaką rolę odgrywa Gortat w zespole, było już widać w pierwszych akcjach - blokował rzuty rywali, mobilizował kolegów słowami i gestami tak po udanych zagraniach, jak i tych złych. Pierwsza kwarta była wyrównana i zakończyła się minimalna przewagą rywali 19:15. Znacznie lepsza obrona, udane akcje w ataku Logana, Ignerskiego i Gortata, który popisywał się asystami (po dwóch kwartach miał najwięcej w polskiej ekipie - 4) pozwoliły szybko odrobić straty i już po trzech minutach uzyskać pierwsze prowadzenie 24:23. Potem przewaga Polaków wzrosła do dziewięciu punktów (36:27 w 16. minucie). Druga połowa była jeszcze lepsza w wykonaniu biało-czerwonych. Dobrze prezentowali się zmiennicy, a Marcin Gortat był coraz bardziej widoczny. Co prawda środkowy Orlando pierwsze punkty zdobył dopiero w połowie trzeciej kwarty, ale w obronie był znakomity i skutecznie współpracował z kolegami pod koszem. Po 30 minutach Polska prowadziła 64:52, a najwyższe prowadzenie podopieczni trenera Muli Katzurina osiągnęli na 100 sekund przed końcem - 80:64. Polacy, podobnie jak w spotkaniach w Łodzi z Chorwacją, stanowili zgrany zespół, ambitnie walczyli o każdą piłkę, cieszyli się z udanych akcji. Gortat miał oprócz 13 pkt, 8 zbiórek, 5 bloków i 5 asyst. Śladu po kontuzji pleców nie było widać. Polska - Izrael 82:67 (15:19, 22:15, 27:18, 18:15) Polska: Lampe 24 (2x3), Logan 21 (1x3), Gortat 13, Szubarga 3 (1x3), Roszyk 0 - Ignerski 12 (1x3), Wójcik 6, Kitzinger 2, Koszarek 1, Chyliński 0, Szewczyk 0.