Zawodnik Orlando Magic, podobnie jak jego koledzy, był dumny z triumfu nad mocnym rywalem, ale też rozczarowany postawą kadry w czwartej kwarcie, kiedy gospodarze zaczęli seryjnie tracić piłkę. Na szczęście Litwini nie skorzystali z kilku prezentów i nie doprowadzili do nerwowej końcówki. - To co zagraliśmy w czwartej kwarcie to było przedszkole. Nie możemy dopuścić do tego, że kiedy jeden z nas jest podwajany reszta bezmyślnie biegnie do przodu. Musimy sobie pomagać. Będziemy nad tym pracować na środowym treningu - przyznał Gortat. - Koszykówka to gra błędów, każdy je popełnia. Ja również oddałem kilka niepotrzebnych rzutów i nie ustrzegłem się pomyłek. Ale sytuacja z ostatniej części gry jest niedopuszczalna - dodał środkowy "Biało-czerwonych". Podobne problemy Polacy mieli w poniedziałkowym starciu z Bułgarią, ale wtedy również przeciwnikom nie starczyło siły ognia, by pokonać nasz zespół. - Jest takie powiedzenie, do trzech razy sztuka. Za trzecim razem może się nie udać i przegramy - podsumował Marcin. Zdaniem Gortata kluczem do sukcesu okazała się agresywna postawa i gra zespołowa. - Walczyliśmy na każdym fragmencie boiska, zarówno pod koszem, jak i na obwodzie. Jesteśmy zespołem, cała piątka, która jest akurat na parkiecie potrafi zdobywać punkty. To jest naszą siłą - zaznaczył. Finalista ostatnich rozgrywek NBA wyróżnił też Michała Ignerskiego, który w czwartej kwarcie wybił rywalom zwycięstwo z głowy trafiając trzy razy z rzędu za trzy punkty. - Taki jest Michał. Potrafi być poza grą przez długie minuty, ale jak zacznie trafiać, to może to robić całymi seriami. Dla mnie to jeden z pięciu najlepszych niskich skrzydłowych w Europie - chwalił kolegę. Autor 15 punktów, 17 zbiórek i 2 bloków dodał, że Polska może grać jeszcze lepiej. - Jeszcze nie gramy na maksa swoich możliwości. Jeśli uda nam się do tego doprowadzić, to będziemy nie do zatrzymania - podkreślił Gortat. - Mam nadzieję, że zostawimy sobie taki perfekcyjny występ na finał. Wszyscy mamy marzenia, chcemy przejść do historii polskiej koszykówki - dodał filar reprezentacji Polski. Dariusz Jaroń, Wrocław Czytaj też: Lampe przekonuje: Sił nam nie zabraknie Szubarga: Litwini byli pewni, że nas dogonią Katzurin: To nie fair! My gramy w szóstkę