- W zespole panuje spore napięcie i myślę, że wiele osób ma za sobą kiepsko przespaną noc. Kilku kolegów nie miało też miłego poranka - trener Stan van Gundy był bardzo surowy na porannej odprawie. Dostało się właściwie całemu zespołowi, a poszczególnych zawodników nie chcę wymieniać - wyjaśnił rezerwowy środkowy Magic - Marcin Gortat. - Nasza koszykówka powinna polegać na szybkim ataku i przemieszczaniu piłki po obwodzie. Do tego musimy skupić się na walce o zbiórkę, ponieważ to była nasza najsłabsza strona. Dodatkowo należy trzymać się schematów w obronie - zdradził receptę na lepszą grę pierwszy Polak w finale NBA. - Musimy zagrać znacznie skuteczniej w obronie, lepiej zbierać. To przełoży się na lepszy występ w ataku. O pierwszym meczu trzeba jak najszybciej zapomnieć. To było tylko jedno spotkanie, a rywalizacja w finale jest długa. Wiemy na co nas stać i co trzeba zrobić, żeby wygrać - zgodził się z Polakiem Hedo Turkoglu. Piątkowe zajęcia rozpoczęły się od treningu rzutowego. Zespół został podzielony na dwie części - pod jednym koszem zagrywki ćwiczyli wysocy gracze, a pod drugim - rzuty za trzy punkty trenowali zawodnicy obwodowi. Część poświęcona obronie była zamknięta dla dziennikarzy i postronnych obserwatorów -trener van Gundy chce bowiem zaskoczyć rywali. Wśród tych zagrywek zapewne znalazły się elementy wspólnej gry Gortata z Dwightem Howardem. Jeszcze w czwartek trener van Gundy kategorycznie odrzucał taką możliwość, ale przez noc zmienił zdanie. Podkreślił, że obaj znacznie lepiej ustawiają obronę Magic, ale będą grali razem pod warunkiem, że nie wpłynie to negatywnie na grę w ataku. Zajęcia Lakers przebiegały w znacznie lepszych humorach- zawodnicy żartowali, śmiali się i bardzo chętnie rozmawiali z dziennikarzami. Wyjątek tradycyjnie stanowił Kobe Bryant, który skupia się na walce o mistrzostwo i jest trudno dostępny nawet dla własnej rodziny. - Moje córki mają dla mnie nawet nowe przezwisko - Gburek (od postaci krasnoludka z bajki o Królewnie Śnieżce) - powiedział Bryant, a na jego twarzy zagościł rzadko widziany w ostatnich tygodniach uśmiech. - Dziś trzeba się cieszyć z wygranej. Ale już jutro trening będzie wyglądał zupełnie inaczej - musimy podejść do meczu numer dwa odpowiednio skoncentrowani - dodał. - W czwartek zupełnie nie potrafiliśmy zatrzymać Kobego -zdobywał punkt za punktem. Na pewno przećwiczymy nowe zagrywki w obronie - trener wymyśli jakiś sposób żeby go spowolnić. Znając jednak Kobego i tak pewnie zdobędzie swoje punkty. Trzeba jednak ograniczyć poczynania pozostałych Lakers - ocenił Gortat.