Zobacz zapis relacji LIVE z meczu Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław Pierwsze 45 minut gry przy Roosevelta przyniosło sporo emocji i aż trzy gole. Wszystkie strzelili piłkarze Śląska, ale do szatni schodzili przegrywając 1-2. Jak to możliwe? A tak, że dwa z tych trafień były samobójcze! Do własnej siatki trafili najpierw Tadeusz Socha (10. minuta), a następnie Mariusz Pawelec (22. minuta). Socha pokonał Mariana Kelemena próbując wybijać mocne dośrodkowanie Roberta Jeża, a Pawelec wbił sobie piłkę do siatki, gdy walczył o nią z Danielem Sikorskim. W tej sytuacji fatalny błąd popełnił Kelemen, który nie utrzymał piłki w rękach, co sprokurowało bramkową akcję Górnika. Śląsk w pierwszej połowie paradoksalnie był lepszą drużyną. Grał bardziej pomysłowo i stwarzał więcej okazji pod bramką rywali. Kilka okazji na gola miał Tomasz Szewczuk (groźne "główki"), Piotr Ćwielong (strzał z dystansu lewą nogą), czy Sebastian Mila. W końcu piłkarzom Oresta Lenczyka udało się strzelić gola kontaktowego. Po fenomenalnym uderzeniu Roka Elsnera z 39. minuty w samo okienko bramki gospodarzy zrobiło się 2-1. W drugiej połowie stroną dyktującą warunki gry był już Górnik. Podobać mogła się zwłaszcza gra Roberta Jeża, który zaliczył kolejne dobre spotkanie. To właśnie po podaniu Słowaka gospodarze podwyższyli na 3-1. Pomocnik zabrzan w 69. minucie przejął piłkę na lewym skrzydle, dobiegł do linii końcowej i podaniem w stylu Ronaldinho ("no look pass") obsłużył Grzegorza Bonina. Ten dołożył nogę do piłki i mocnym strzałem w krótki róg pokonał Kelemena. Wcześniej gorąco pod bramką Śląska było między 58. a 62. minutą. Najpierw Jeż uderzał po podaniu Gaszparika, lecz trafił w boczną siatkę. Następnie dwie świetne sytuacje w ciągu kilkudziesięciu sekund zmarnował Daniel Sikorski (najpierw przestrzelił, później jego strzał głową zatrzymał Kelemen). Chwilę później zaatakował Śląsk, ale lob Marka Gancarczyka wybronił Adam Stachowiak. Śląsk w piątkowy wieczór nie miał ani odrobiny farta. Po dwóch samobójczych bramkach w pierwszej połowie, w drugiej wrocławianie musieli przeprowadzić dwie wymuszone zmiany. Najpierw kontuzji doznał Amir Spahić, a następnie Mariusz Pawelec i plany taktyczne Oresta Lenczyka wzięły w łeb. Goście nie składali jednak broni i dwa razy napędzili Górnikowi stracha. W 79. minucie w poprzeczkę trafił rezerwowy Omar Diaz, a w 86. minucie Stachowiak wyciągnął spod poprzeczki dośrodkowanie Gancarczyka, które zamieniło się w strzał. Po zwycięstwie nad Śląskiem, Górnik dołączył do ścisłej ligowej czołówki. Piłkarze Adama Nawałki nie ukrywają, że zamierzają powalczyć o grę w europejskich pucharach. Zbliżą się do nich, jeśli w następnej kolejce pokonają w Kielcach Koronę. Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław 3-1 (2-1) Bramki: 1-0 Tadeusz Socha (9-samobójcza), 2-0 Mariusz Pawelec (20-samobójcza), 2-1 Rok Elsner (39), 3-1 Grzegorz Bonin (69). Żółta kartka - Górnik Zabrze: Adam Danch, Gabriel Nowak. Śląsk Wrocław: Marek Gancarczyk, Waldemar Sobota, Dariusz Sztylka. Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk). Widzów 7˙218. Górnik Zabrze: Adam Stachowiak - Michael Bemben (90. Tomasz Zahorski), Adam Banaś, Adam Danch, Mariusz Magiera - Grzegorz Bonin (77. Mariusz Przybylski), Adam Marciniak, Robert Jeż, Aleksander Kwiek (82. Gabriel Nowak), Michal Gasparik - Daniel Sikorski. Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec (72. Cristian Omar Diaz), Amir Spahic (65. Waldemar Sobota) - Marek Gancarczyk, Antoni Łukasiewicz (26. Dariusz Sztylka), Sebastian Mila, Rok Elsner, Piotr Ćwielong - Tomasz Szewczuk. Ekstraklasa - wyniki, strzelcy bramek, składy, tabela