<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2010-2011,cid,3">Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę!</a> Spotkanie Górnika Zabrze z Koroną Kielce odbywało się pod znakiem powrotów. Do drużyny gospodarzy wracał po kontuzji pomocnik Grzegorz Bonin, zaś trener Korony, Marcin Sasal mógł już skorzystać z Andrzeja Niedzielana, który również wyleczył uraz. Ostatecznie mecz w pierwszym składzie swojego zespołu rozpoczął tylko Bonin, który na dodatek wyprowadził drużynę Górnika na boisko w roli kapitana. Trener Adam Nawałka wiedział, co robi, bo już w pierwszej akcji meczu świetnie zmotywowany "Boniek" znalazł się w niezłej sytuacji, ale jego szarżę powstrzymał bramkarz Korony, Radosław Cierzniak. Cierzniak w ostatniej chwili zastąpił między słupkami Zbigniewa Małkowskiego, który w trakcie rozgrzewki nabawił się urazu mięśnia. Rezerwowy bramkarz Korony popełnił kilka błędów, a najpoważniejsza pomyłka przytrafiła mu się w 25. minucie meczu. Z rzutu rożnego dośrodkował Mariusz Magiera, uderzył Adam Danch, a Cierzniak nie zdołał złapać piłki po jego strzale. Do futbolówki natychmiast dopadł Tomasz Zahorski i niczym snajper Milanu, Filippo Inzaghi, z najbliższej odległości wpakował ją do siatki. Górnicy wcale nie zamierzali po objęciu prowadzenia oddać inicjatywy zespołowi gości i 10 minut po zdobyciu pierwszej bramki mieli świetną okazję na podwyższenie wyniku. Z lewej strony precyzyjnie dośrodkował Marcin Wodecki, ale zupełnie niepilnowany w polu karnym Zahorski minął się z piłką i zaprzepaścił znakomitą szansę. Korona swoją okazję miała na minutę przed przerwą, ale uderzenie Nikoli Mijailovicia z 25 metrów minęło bramkę Adama Stachowiaka. Bez Andrzeja Niedzielana z przodu goście wyglądali na trochę bezzębnych i widząc słabą dyspozycję swoich napastników trener Sasal, postanowił wpuścić na boisko swojego asa atutowego. Niedzielan w swoim stylu starał się szarpać z przodu i sprawiać kłopoty obrońcom, ale wyraźnie daleko mu jeszcze do optymalnej formy. Całkiem niezłą dyspozycję prezentuje za to ostatnio Daniel Sikorski, który z wielką łatwością dochodził w piątek do dobrych strzeleckich sytuacji. Tuż po przerwie zmarnował znakomitą szansę po podaniu Zahorskiego, ale na 20 minut przed końcem był już bezbłędny i z 7 metrów skierował piłkę do siatki po ładnej zespołowej akcji i świetnym podaniu Macieja Bębenka. Korona dopiero po stracie drugiej bramki zaczęła poważnie myśleć o ataku i w końcu próbowała stwarzać zagrożenie w polu karnym Górnika. Kilka razy w swoim stylu uderzał Edi Andradina, ale kapitan gości nie zdołał zaskoczyć Stachowiaka. Nie udają się strzały? Trzeba spróbować podań - pomyślał Edi i wkrótce precyzyjnie zagrał do osamotnionego w polu karnym Pavola Stano, który potężnym wolejem zdobył kontaktowego gola dla kielczan. Bramka słowackiego wieżowca dla Korony niewiele jednak zmieniła, bo została zdobyta na sekundy przed zakończeniem spotkania. Zespół Marcina Sasala może być dumny z tego, że nadal jest jedyną drużyną, która w każdym meczu tego sezonu strzelała przynajmniej jednego gola, ale chyba czas zacząć zdobywać bramki wcześniej. W poprzedniej kolejce "Koroniarze" szczęśliwie zremisowali z Jagiellonią Białystok, po strzale z 85. minuty Aleksandara Vukovicia, a teraz iskierkę nadziei na jeden punkt dał jej w ostatnich minutach Stano. Może ze zdrowym Niedzielanem w kolejnych meczach będzie lepiej? Powiedzieli po meczu: Trener Korony Marcin Sasal: - Pechowo zaczął się dla nas ten mecz, bo na rozgrzewce kontuzji doznał bramkarz Zbigniew Małkowski i w ostatniej chwili trzeba było zrobić zmianę. Dziwne to było spotkanie, mieliśmy grać do przodu, ofensywnie, a zaprezentowaliśmy się zbyt zachowawczo. Do tego doszły proste błędy. Wiem, że moich zawodników stać na dużo więcej. Chcieliśmy wygrać w Zabrzu, choć zdawaliśmy sobie sprawę, że to nie będzie łatwe. Zadanie stało się jeszcze trudniejsze, kiedy w pierwszej połowie straciliśmy gola. Do końca walczyliśmy przynajmniej o remis, ale udało się zdobyć tylko jedną bramkę. Trener Górnika Adam Nawałka: - W związku z sytuacją w tabeli były to bardzo ważne dla nas trzy punkty i moim zawodnikom należą się podziękowania za to, że potrafili je wywalczyć. Oprócz zaangażowania i determinacji pokazaliśmy też konsekwentną grę. Mimo prowadzenia nie mogliśmy do końca być pewni zwycięstwa, bo przecież Korona to klasowy zespół. Postaramy się w kolejnych meczach zdobywać punkty, by spokojnie móc przepracować okres zimowy. Górnik Zabrze - Korona Kielce 2-1 (1-0) Bramki: 1-0 Tomasz Zahorski (26.) 2-0 Daniel Sikorski (72.) 2-1 Pavol Stano (90.) Składy: Górnik Zabrze: Adam Stachowiak - Michał Pazdan (90. Maciej Mańka), Adam Danch, Mariusz Jop, Mariusz Magiera - Grzegorz Bonin (68. Maciej Bębenek), Mariusz Przybylski, Aleksander Kwiek, Daniel Sikorski (83. Adam Marciniak), Marcin Wodecki - Tomasz Zahorski. Korona Kielce: Radosław Cierzniak - Paweł Golański, Pavol Stano, Hernani, Nikola Mijailović - Kamil Kuzera (60. Andrzej Niedzielan), Jacek Markiewicz, Aleksandar Vuković, Paweł Sobolewski - Edi Andradina, Maciej Korzym (79. Łukasz Maliszewski). Żółte kartki: Górnik Zabrze: Aleksander Kwiek, Marcin Wodecki. Korona Kielce: Kamil Kuzera. Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów: 9200. <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/gornik-zabrze-korona-kielce,2448">Górnik Zabrze - Korona Kielce - Kliknij, by przeczytać zapis relacji LIVE!</a>