Obaj mają za sobą bardzo słabą, wręcz katastrofalną rundę jesienną. Marko Bajić dobrze zaprezentował się tylko w zwycięskim meczu z ŁKS Łódź, kiedy z najmniejszej odległości zdobył pierwszą bramkę w barwach Górnika. Z kolei Pavlenda głównie grzał ławkę rezerwowych bądź występował w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy, gdzie również nie mógł zaliczyć się do najlepszych graczy. Wydaje się, że los wspomnianej dwójki podzielą zawodnicy latynoskiego pochodzenia: Willy Rivas i Leo Markovsky. Mieli zaczarować ligą, jednak prawda okazała się zbyt brutalna. Ten pierwszy przypodobał się kibicom tylko w jednym meczu, dokładniej na wyjeździe z Ruchem Chorzów w ramach Pucharu Ekstraklasy. Natomiast Markovsky błysnął strzeleniem gola w Pucharze Polski z Wisłą Kraków. W ich miejsce klub może sprowadzić polskich i tańszych piłkarzy.