Obie kwestie rozgrzały atmosferę zjazdu i zdominowały pierwszą część obrad. W porządku dziennym znalazł się punkt dotyczący odwołania Adamusa z zarządu na podstawie złożonej przez niego rezygnacji, choć sam zainteresowany zmienił zdanie. "Złożyłem rezygnację, ale później ją wycofałem. Mojego drugiego pisma jednak już nikt nie uwzględnił. Jeżeli w poniedziałek ktoś mówi, że jest głupi, a we wtorek mówi, że nie jest, to chyba liczy się to zdanie z wtorku" - argumentował Adamus, który wyraźnie rozbawił salę. Jak dodał, z trzech posiedzeń zarządu PZPN został usunięty, a na sobotni zjazd został zaproszony jako gość, a nie członek władz związku. Radca prawny PZPN mec. Andrzej Wach wyjaśnił, że rezygnację Adamusa zarząd przyjął, więc zgodnie z prawem przestał on pełnić swoją funkcję i nie było zasadne rozpatrywanie jego "rezygnacji z rezygnacji". "Zmuszono mnie do rezygnacji z członkostwa w zarządzie PZPN, podobnie jak z kierowania Piłkarską Ligą Polską. Grożono mi. Tak wygląda polski futbol od środka. To wygląda jeszcze gorzej, niż obraz przedstawiany przez media" - podsumował w kuluarach Adamus, zapowiadając że sprawę swojego odwołania z zarządu odda do sądu. Na poprzednim zjeździe do zarządu rekomendowała go zrzeszająca kluby pierwszej ligi Piłkarska Liga Polska (PLP). "Dla nas sprawa pana Adamusa istnieje o tyle, że przeciw niemu skierowaliśmy zawiadomienie do prokuratury i to sąd rozstrzygnie o jego winie. A za pomówienia pewnie po raz kolejny spotkamy się z nim w sądzie" - powiedział PAP prezes PLP Władysław Szypuła, który rozmawiał "na boku" m.in. z prezesem Latą czy Kazimierzem Greniem. "Knują jak mnie uciszyć" - ocenił Ryszard Adamus, który został odwołany z zarządu, gdyż przeciw był tylko jeden z delegatów. Przed dyskusją na temat Adamusa przedstawiciel Dolnośląskiego ZPN Wojciech Bochnak wywołał, jak to określił kierujący obradami Ryszard Niemiec, "casus Klocka". Złożył bowiem wniosek o dodanie do porządku obrad głosowania nad zawieszeniem w prawach członka zarządu Henryka Klocka, który 18 grudnia został zatrzymany w związku ze śledztwem w sprawie korupcji w polskim futbolu; prokuratura postawiła mu zarzuty. Wnioskowi sprzeciwił się m.in. szef Związkowego Trybunału Piłkarskiego Krzysztof Malinowski, argumentując że statut PZPN nie pozwala dopisać tego punktu do porządku obrad, gdyż wniosek w tej sprawie powinien trafić do delegatów razem z programem obrad. "Wtedy było to niemożliwe, bo Henryk Klocek jeszcze nie był zatrzymany i oskarżony" - zaznaczył Malinowski. Mimo wątpliwości prawnych wniosek został przyjęty przez delegatów, którzy w głosowaniu zdecydowali o zawieszeniu Klocka w prawach członka zarządu do czasu wyjaśnienia sprawy, ale decyzję musi zatwierdzić jeszcze Sąd Rejestrowy. Przeciw zawieszeniu Klocka, który nie był obecny na zjeździe, opowiedział się ledwie jeden delegat. "Namawiałem Heńka, by dla dobra sprawy złożył rezygnację i nie byłoby problemu. Sprzeciwił się, bo czuje się niewinny. Tłumaczyłem, że gdyby go sąd oczyścił, to byłby bohaterem, ale mnie nie posłuchał" - powiedział PAP jeden z członków zarządu.