Bokser przyjechał właśnie do Polski i w piątek stanie przed sądem w Sopocie. Gołocie grozi do pięciu lat więzienia. - Nie sądzę, by mój klient trafił do aresztu na choć jeden dzień - stwierdził jednak obrońca Gołoty mec. Wojciech Cieślak. - Andrzej uważa, że jest niewinny. Na pewno nie zgodzimy się na żadną ugodę. Kwota, jakiej zażądał pokrzywdzony - 100 tys. USD - jest absurdalna. Będziemy starali się przekonać sąd, że to nie Andrzej doprowadził do tak poważnych uszkodzeń jego ciała. Pokrzywdzony wracał z bardzo mocno zakrapianej kolacji. Może wtedy przytrafiła mu się jakaś przykra przygoda - dodał adwokat.