- Ten klimat, wszystko, co dostałem w Gorzowie, obudziło we mnie chęć rywalizacji na najwyższym poziomie - powiedział. Tomasz Gollob jest drugim w historii polskim żużlowcem, który wywalczył tytuł indywidualnego mistrza świata. Zapewnił to sobie w 10. turnieju cyklu Grand Prix 25 września we włoskim Terenzano. Ostatni turniej odbędzie się 9 października w jego rodzinnej Bydgoszczy. Na pytanie, co sprawiło, że w tym sezonie jego motocykle były znakomicie przygotowane do jazdy, zażartował: "spałem z nimi". - Sporo pracy wykonaliśmy z mechanikami, by osiągnąć taki poziom. W przyszłym roku myślę, że nie będzie gorszy - dodał. Zawodnik pozytywnie ocenił atmosferę panującą wokół żużla w Gorzowie. - Czuję się tu znakomicie, oby ta więź trwała jak najdłużej. Macie wspaniałych młodych zawodników, jak np. bracia Zmarzlikowie, więc zaplecze jest - dodał Gollob. Caelum Stal Gorzów po rundzie zasadniczej zajmowała drugie miejsce, ale ostatecznie sezon po play-offach zakończyła na szóstym. - Byliśmy zasłużenie na drugim miejscu, ale nikt nie przewidział, że nie pojedzie Nicky Pedersen, a to było duże osłabienie - zaznaczył Gollob. Dodał, że jest przekonany, że w nowym sezonie do gorzowskiej drużyny trafią dobrzy zawodnicy. - Na pewno się nie poddamy. Będziemy walczyć - zadeklarował. Żużlowiec zapowiedział, że nie zamierza szybko zakończyć kariery. - Nie mam już 20 lat, ale jeszcze parę dobrych lat pobawię Gorzów - powiedział Gollob. Czytaj także <a href="http://sport.interia.pl/zuzel/news/tomasz-gollob-i-jego-dluga-kreta-droga-na-swiatowy-szczyt,1537357,25">Tomasz Gollob - od bad boya do mistrza świata</a>