Udało nam się ustalić, że za ok. 200 tys. euro niemiecki klub puści "Krzynka" do Krakowa na najbliższą rundę. Z pozoru to niewiele, ale przecież rozgrywki trwać będę tylko do maja, a więc trzy miesiące. W umowie wypożyczenia zawarta ma być klauzula o transferze definitywnym, bo "Biała Gwiazda" doświadczonego pomocnika reprezentacji Polski bardziej potrzebuje do walki o Ligę Mistrzów, niż o mistrzostwo Polski, którego żadna siła jej nie odbierze. - W poniedziałek spotykam się z menedżerem Jacka. Wspólnie postaramy się wypracować argumenty, które przekonają Wolfsburg - powiedział nam dyrektor sportowy Wisły Jacek Bednarz, w którego talii brakuje tylko jednego asa - właśnie Krzynówka. Szanse na ten transfer rosną w związku z tym, że szkoleniowiec "Wilków" Felix Magath nie wykorzystuje potencjału drzemiącego w Polaku. Ostatnio w spotkaniu z Schalke Wolfsburg wygrał, a Jacek przesiedział cały mecz na ławce. Krzynówek nie ukrywał, że chciałby się przenieść do Krakowa. Ostatnio na naszych łamach chwalił politykę transferową Wisły. Zwrócił uwagę na to, że jak rzadko który polski klub "Biała Gwiazda" odeszła od transferów robionych "za pięć dwunasta", czyli tuż przed walką o Ligę Mistrzów. - Wisła wzmacnia się już teraz, na pół roku przed eliminacjami do Champions League, a więc chłopcy, którzy przychodzą będą mieli czas na aklimatyzację, wkomponowanie się do zespołu - podkreślał "Krzynek". Jeśli dojdzie do tego transferu, będzie to jeszcze większy hit, niż sprowadzenie Radosława Matusiaka, Wojciecha Łobodzińskiego, czy ewentualne - Łukasza Garguły. Dyrektor Bednarz już raz pokazał, że potrafi wychodzić z patowych sytuacji, takich jak ta z na linii Wisła - Wolfsburg w sprawie Krzynówka. Latem zeszłego roku doprowadził do podpisania umowy z Andrzejem Niedzielanem na zasadzie wolnego transferu, choć wcześniej klub "Wtorka" - NEC Nijmegen żądał odstępnego. By podobna wolta udała się z Krzynówkiem, obie strony - Wisła i zawodnik muszą się jeszcze porozumieć co do wysokości kontraktu. Jacek jest cenionym przez lata profesjonalnej postawy w Bundeslidze zawodnikiem. Ma dochody roczne nie niższe, niż milion euro. W polskiej piłce tyle nie dostanie długo jeszcze żaden piłkarz. Ale zawodnik, który na Estadio Daluz powstrzymał Portugalię na Reymonta może liczyć na rekordowe pobory w wysokości ok. 400 tys. euro rocznie.